Polki w listopadzie ubiegłego roku zagrały w turnieju finałowym Billie Jean King, ale, prezentując się bez Świątek, nie wyszły z grupy i dlatego muszą wystąpić w eliminacjach. Z kolei ze Szwajcarią poprzednio graliśmy w Zielonej Górze, stąd teraz gospodarzem są Helweci. Szwajcarzy zdecydowali, że to spotkanie odbędzie się Biel i to na kortach twardych, w hali mogącej pomieścić 2500 kibiców. Spodziewają się bowiem, że w reprezentacji Polski zobaczymy Świątek, która będzie w tym czasie przygotowywać się do sezonu na "mączce", bo kilka dni później wystąpi w Stuttgarcie, gdzie już dwa razy triumfowała (2022 i 2023). "A ze sportowego punktu widzenia nie ma lepszego wyzwania niż rywalizacja z najlepszymi na świecie" - dodał. 22-latka z Raszyna musi się znaleźć w kadrze na ten mecz, aby spełnić wymóg Międzynarodowej Federacji Tenisa (ITF) przed igrzyskami olimpijskimi. W innym wypadku będzie musiała liczyć na "dziką kartę" w Paryżu. Tenis. Polska to nie tylko Iga Świątek Szwajcarki triumfowały w Pucharze Billie Jean King w 2022 roku, ale dwie podstawowe zawodniczki z tamtej drużyny są w zupełnie odmiennej sytuacji. Belinda Bencic spodziewa się bowiem dziecka, a Jil Teichmann jest w słabszej formie, wypadła poza czołową "setkę" rankingu - w tym momencie jest 137. Gospodarze zdają sobie jednak sprawę, że "Biało-Czerwone" to nie tylko Świątek. "Polacy są w świetniej sytuacji, bo mają numer jeden na świecie, ale także Magda Linette jest w światowej czołówce" - tłumaczył Günthardt. "Gramy jednak u siebie, a kibice w Biel zadbają o to, aby nasze zawodniczki po raz kolejny przeszły samych siebie. Niejednokrotnie udowodniliśmy, że jesteśmy lepsi, niż sugerują indywidualne rankingi" - stwierdził kapitan Szwajcarek. Oficjalne składy poznamy na miesiąc przed początkiem tej rywlizacji.