Iga Świątek ma za sobą kolejny dobry występ na turnieju olimpijskim. W pierwszym secie Polka zdeklasowała Danielle Collins, oddając jej tylko jednego seta. Druga odsłona w wykonaniu liderki rankingu była już o wiele słabsza, ale ostatecznie wywalczyła ona awans. Niestety, w dość przykrych okolicznościach. Po dwóch setach ćwierćfinału turnieju olimpijskiego pomiędzy Igą Świątek a Danielle Collins było 1:1. Podczas decydującego starcia Amerykanka nagle skreczowała. Podeszła do siatki i powiedziała, że nie jest w stanie kontynuować gry. Tym samym pojedynek zakończył się zwycięstwem Polki. Już wiadomo, co było powodem kreczu Danielle Collins Rezygnacja z dalszej gry w takim momencie była niemałym zaskoczeniem. Wcześniej Amerykanka nie dawała poznać po sobie wystąpienia tak poważnego urazu, nawet mimo wzięcia przerwy medycznej. Joanna Sakowicz-Kostecka po meczu poinformowała, że powodem kreczu Danielle Collins była kontuzja mięśni brzucha. To dość ciekawe zrządzenie losu. W trakcie trzeciego seta Danielle Collins mocnym uderzeniem trafiła Igę Świątek właśnie w brzuch, powodując jej upadek i chwilowy ból. Jednak to nie Polka, a Amerykanka ostatecznie opuściła kort z kontuzją tej partii mięśni. Kibice wciąż są ciekawi, co Iga Świątek usłyszała od Danielle Collins po ich meczu. Część z nich spekulowała, że Amerykanka jeszcze raz przeprosiła Polkę za uderzenie jej piłką w brzuch podczas decydującego seta. Prawda okazała się jednak inna. Pojawiły się pogłoski, że rywalka zarzuciła raszyniance bycie "nieszczerą", a po meczu wypowiedziała jeszcze kilka niemiłych słów na temat jej oraz organizatorów igrzysk. Dzięki temu zwycięstwu Iga Świątek awansowała do półfinału turnieju olimpijskiego. Medal na igrzyskach olimpijskich jest już więc bardzo blisko. O wielki finał Polka powalczy z Chinką Qinwen Zheng, która plasuje się na 7. miejscu w rankingu WTA.