- Zagrałem forhendowy wolej i poczułem ból w kolanie. Czułem, że jest w nim duże napięcie. Później nie byłem w stanie go nawet zgiąć. Kiedy napięcie staje się coraz intensywniejsze, to nie wolno tej nogi przemęczać. W ten sposób można tylko pogorszyć sytuację - zaznaczył cytowany przez organizatorów imprezy Wawrinka. Zdobywca trzech tytułów wielkoszlemowych ze względu na wspomniane problemy zdrowotne przedwcześnie zakończył poprzedni sezon już w lipcu. Po wielkoszlemowym Wimbledonie poddał się operacji kolana, a przerwa w grze sprawiła, że spadł na 13. miejsce w rankingu ATP. Iwaszka zajmuje 193. pozycję na światowej liście. Zawodnik z Lozanny na otwarcie miał tzw. wolny los. Prawie 33-letni Szwajcar po powrocie na kort w styczniu był wyraźnie daleki od swojej normalnej dyspozycji, co miało przełożenie na jego dotychczasowe wyniki w tym sezonie. W wielkoszlemowym Australian Open odpadł w drugiej rundzie, następnie dotarł do półfinału zmagań w Sofii, ale na tym etapie przegrał z bośniackim kwalifikantem Mirzą Basicem, wówczas 129 rakietę świata. Z kolei w ubiegłym tygodniu w Rotterdamie został wyeliminowany już w pierwszej rundzie przez Holendra Tallona Griekspoora (259.). Doświadczony zawodnik ma świadomość, że potrzebuje więcej czasu, by wrócić do pełnej sprawności. - To trudny czas. Powrót do formy to długi proces, ale trzeba zrobić krok w tył i przeczekać to, co się dzieje - zaznaczył. W ćwierćfinale bułgarski kwalifikant zmierzy się z Francuzem Nicolasem Mahutem, który wyeliminował rozstawionego z "szóstką" Gillesa Muellera z Luksemburga 3:6, 6:2, 6:4. Do zawodów na kortach twardych w Marsylii (pula nagród 645 485 euro) nie zgłosił się żaden Polak.