W ATP ten plebiscyt prowadzony jest od 1986 roku. Od 2001 roku obejmuje również turnieje rangi ATP Masters 1000. Głosują najlepsi zawodnicy. Pod uwagę brane są takie kryteria jak: profesjonalizm, atmosfera, warunki. W WTA plebiscyt istnieje krócej i przybierał różne formy. Turnieje rangi 1000 (dawniej - Premier Mandatory) oceniane są osobno od 2014 roku. Od 2014 roku oba turnieje Indian Wells są najlepszymi na świecie Nigdy nie zdarzyło się, aby w najwyższej kategorii turniejów WTA, tenisistki nie uznały imprezy w Indian Wells za najlepszą. Od dziesięciu lat kalifornijski turniej kobiet wygrywa regularnie, a łącznie "triumfował" 13 razy. ATP BNP Paribas Indian Wells Open Masters 1000 oceniany jest najwyżej od 2014 roku. "Już teraz pracujemy, abyśmy w 2023 roku znów byli najlepsi." - mówił po przyjęciu nagrody w ubiegłym roku dyrektor turnieju, znany przed laty tenisista, Tommy Haas. Tenisowy raj z drugim największym kortem na świecie W czym tkwi sukces tej imprezy, zwanej już od kilku lat "Tennis Paradise"? Tak dobrej opinii sprzyja czas i miejsce rozgrywania zawodów, które rozgrywane są w marcu, w pełnym słońcu na kalifornijskiej pustyni ze wspaniałą panoramą gór Santa Rosa. Zawodnicy i zawodniczki doceniają znakomite warunki do treningu i gry. Powierzchnia ośrodka tenisowego liczy 54 hektarów. Zlokalizowanych jest w nim 29 kortów. Kort centralny należy do największych tenisowych aren na świecie. Może pomieścić 16 tysięcy widzów (posiada 44 lóż) i ustępuje tylko Arthur Ashe Stadium w Nowym Jorku o pojemności 26 tysięcy widzów. Mimo że położony ponad 200 km od Los Angeles, z dala od centrum Kalifornii, turniej przyciąga tłumy kibiców. Były lata, że średnia frekwencja była wyższa niż na wielkoszlemowym Roland Garros. Tylko w Wielkim Szlemie i Mastersie są wyższe nagrody Nie bez znaczenia dla wysokich not dla Indian Wells są pieniądze. Pula nagród męskiego turnieju wynosi w tym sezonie 8 880 000 dolarów i jest najwyższa ze wszystkich imprez rangi ATP Masters 1000, choć trzeba też wziąć pod uwagę, że startuje więcej, bo 96 zawodników. W kobiecym turnieju kwota do podziału jest podobna i jest równa 8,8 miliona dolarów. Zwycięzca jak i zwyciężczyni otrzymają po 1 262 220 miliona dolarów. To niższe stawki niż w Wielkim Szlemie i Mastersie, ale w tenisowym środowisku turnieje WTA i ATP w Indian Wells nazywane są "piątą lewą" Wielkiego Szlema. Organizatorzy podkreślali jednak, że znają swoje miejsce w szeregu i nie zamierzają dołączyć do szlachetnego kwartetu. "Myślałem, że zaraz ktoś umrze w tej restauracji" Ale nie wszystko złoto co się świeci. Zawodnicy często również narzekają na silny wiatr i prażące słońce. W przeszłości gorzką opinię o Indian Wells wydał Goran Ivanisević, dziś trener Novak Djokovicia, kiedyś świetny zawodnik, zwycięzca Wimbledonu z 2001 roku. - To świetne miejsce na wakacje, ale nie do gry w tenisa. Lubię ten kraj, ale nie lubię tego miejsca. Chodzę spać o 21 i budzę się o 7 rano jak jakiś starzec. To wspaniałe miejsce, jak raj, ale dobre dla starszych ludzi. Byłem w restauracji i widziałem tam tylko dwóch młodych klientów, a reszta miała chyba po 100 lat. Cały czas bałem się, że ktoś zaraz umrze w tej restauracji - dzielił się na łamach "Le Monde" swoimi wrażeniami ze startów w Indian Wells w latach 90. XX wieku, Chorwat. Wiele się od tego czasu zmieniło. Młodzi ludzie chętniej przyjeżdżają do Indian Wells. A Ivanisević dużo, by dał, by jego zawodnik Novak Djoković wziął udział w tegorocznym turnieju. Serb, lider rankingu ATP, nie może wjechać do USA z powodu braku szczepienia. Tak jak w zeszłym roku nie wystartuje w Kalifornii, co nie zmienia faktu, że turniej pewnie znów będzie najwyżej oceniony przez wszystkich zawodników. Olgierd Kwiatkowski