Jeżeli ktoś lubi hollywoodzkie kino, z całą pewnością nie raz spotkał się ze scenariuszem, w którym główny bohater czy bohaterka są pod ścianą, właściwie już po nich, ale... jakimś cudem, determinacją, siłą charakteru wychodzą z opresji. A potem wszystko układa się już jak w bajce. Koniecznie z happy endem. I tzw. underdog ogrywa mistrzów i staje się gwiazdą, sięgając po wymarzony triumf. I może zwycięstwo w turnieju w Rabacie to nie jest szczyt marzeń Peyton Stearns, ale cała reszta się zgadza. Przygoda Amerykanki z tym turniejem to niemal kopia filmowego scenariusza. Tyle, że wszystko wydarzyło się naprawdę! Niebywały powrót, to przejdzie do historii tenisa Peyton Stearns, 81. tenisistka rankingu WTA, dopiero pracuje na swoją markę. Do tej pory tylko raz zagrała w finale turnieju WTA. Było to w kwietniu 2023 roku w Copa Colsanitas, ale uległa Niemce Tatjanie Marii w trzech setach. Urodzona w Cincinnati tenisistka wzoruje się na Danielle Collins i postanowiła, równolegle z karierą, zadbać także o edukację i poszła na studia. Jednak w Rabacie pokazała, że jest nie tylko bardzo utalentowana, ale też niesamowicie zdeterminowana. Amerykanka w ćwierćfinale turnieju WTA w Rabacie pokonała wyżej notowaną Lucię Bronzetti. Włoszka była już właściwie pewna zwycięstwa, prowadziła w trzecim secie 5:0, a w decydującym gemie 40:30 i serwowała po mecz, ale na korcie wydarzył się niemal cud i to zawodniczkę z USA zobaczyliśmy w półfinale. To jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w historii tenisa i niebywały pokaz wiary w to, że każdą sytuację da się odwrócić. W półfinale w trzech setach odprawiła Wiktorię Tomową i po raz drugi w swojej karierze awansowała do finału turnieju WTA. Wielki triumf Stearns. Co za sceny na korcie Każda bajkowa historia musi, a przynajmniej powinna, mieć też szczęśliwe zakończenie. I tak też było w przypadku Stearns, która w finale turnieju w Rabacie spotkała się z Egipcjanką Mayar Sherif. I nie zostawiła rywalce złudzeń, kto jest tego dnia lepszy. W pierwszej partii dwukrotnie przełamała Egipcjankę, samej ani razu nie tracąc podania i pewnie wygrała seta 6:2. W drugim poszło jeszcze lepiej, bo Sherif ugrała tylko jednego gema i finał zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Amerykanki, która w turnieju stawała na głowie, by wygrać, a po zakończeniu zmagań... stanęła na jednej ręce, prezentując niezwykłe przygotowanie gimnastyczne. Takie sceny w tenisie oglądane są rzadko, ale już widać, że Peyton Stearns to duża osobowość i może sporo wnieść do całego touru. Wybitny czeski dziennikarz sportowy Ota Pavel napisał kiedyś "Bajkę o Rasce", poświęconą znakomitemu skoczkowi narciarskiemu. Jeżeli w USA znajdzie się ktoś równie utalentowany, może stworzy też kiedyś taki utwór o Stearns. Potencjał z pewnością jest.