Wciąż bardzo burzliwie wokół Aryny Sabalenki. W turnieju w Berlinie, który jest niejako przetarciem przed Wimbledonem, uległa Weronice Kudiermietowej 2:6, 6:7(2-7), co odbija się głośnym echem w Rosji. Ale nie dla wszystkich jest to niespodzianką. Zdaniem jednej z rosyjskich tenisistek taki bieg zdarzeń był prawdopodobny. "Wcale mnie nie dziwi zwycięstwo Kudermietowej nad Sabalenką. Weronika zawsze bardzo dobrze grała na trawie. W zeszłym tygodniu dotarła do finału w Holandii, to dla niej znamienny moment" - powiedziała Jelena Wiesnina. I dodała: O Białorusince dyskutuje się też w kontekście jej poglądów politycznych i spojrzenia na wojnę w Ukrainie. Ona sama, przyciskana podczas turnieju Roland Garros 2023, najpierw zaserwowała serię uników, a potem w końcu starała się raz na zawsze uciąć temat. "Mówiłam to wielokrotnie - nie popieram wojny. Nie chcę, by my mój kraj był w nią zaangażowany. Czy popieram Aleksandra Łukaszenkę? Oh, to trudne pytanie... Nie popieram wojny, więc w tym momencie nie popieram Aleksandra Łukaszenki" - stwierdziła. Z kolei w niedawno wyemitowanym odcinku serialu "Break Point" na platformie Netflix opowiadała, jak mocno odbija się na niej cała sytuacja. Spraw nie nazywała po imieniu, ale z kontekstu można było wywnioskować, że chodziło oczywiście o początek agresji wojsk rosyjskich, przy wsparciu Białorusi, na Ukrainę. "Jestem z Białorusi, więc czułam się bardzo źle. To trudne. To, z czym mają do czynienia, jest bardzo trudne. Gdybym mogła cokolwiek zrobić, to oczywiście zrobiłabym wszystko, aby to wszystko zatrzymać" - deklarowała i dodawała, że przez nienawistne komentarze w jej kierunku na poważnie rozważała pożegnanie z tenisem. Lecz te historie okraszone łzami najwyraźniej nie robią za wielkiego wrażenia w jej ojczyźnie. Bezwzględna "groźba" Aryny Sabalenki. Już otwarcie mówi o zemście na Świątek. "Tak, Iga to mój cel" Kpiny z Sabalenki po wypowiedzi o Łukaszence. "Nie popiera go codziennie od godz. 12 do godz. 15" Trudno zapomnieć, że swego czasu Aryna Sabalenka z uśmiechem na ustach gościła u Aleksandra Łukaszenki, a w 2020 roku po sfałszowanych wyborach poparła dyktatora. Inaczej zachowała się spora grupa białoruskich sportowców, która nie tylko sprzeciwiła się reżimowi, ale też dołączyła do Wolnego Stowarzyszenia Białoruskich Sportowców SOS.by. Siatkarz Artur Udrys, który przed trzema laty na znak protestu przeciwko dyktaturze zrezygnował z występów w reprezentacji Białorusi, zabiera głos w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty. "Chyba nikt bardziej niż Białorusini nie chciał, żeby Sabalenka dała odpowiedź na pytania, które otrzymała podczas Roland Garros. Według mnie słowa, które padły z jej ust, zostały na niej wymuszone i nikogo nimi nie przekonała. To wciąż były neutralne stwierdzenia. Powiedziała, że nie popiera Łukaszenki 'w tym momencie'. To 'w tym momencie' mi się nie podoba. W białoruskim internecie jest z tego sporo żartów i memów, na przykład, że Sabalenka nie popiera Łukaszenki codziennie od godz. 12 do godz. 15" - zdradza. Udrys wyjaśnia również, co musiałoby się zdarzyć, aby jego zdanie na temat Sabalenki zmieniło się. "Stałoby się tak, gdyby powiedziała, że ja, Aryna Sabalenka, sprzeciwiam się wojnie, za którą odpowiedzialne są Rosja i Białoruś, za którą odpowiedzialni są Putin i Łukaszenka. Jeśli zrobi coś takiego, wyślę jej wiadomość, że ją podziwiam. Ale nie liczę na taką okazję" - tłumaczy. Kuriozalny zarzut pod adresem Igi Świątek. Jest reakcja jej obozu. Przekroczono granice Sabalenka "wybrała milczenie". Białoruscy sportowcy nie zostawiają na niej suchej nitki Koszykarka Kaciaryna Snytsina mówi WP SportowymFaktom, że oczywiście Sabalence życzy zwycięstw na korcie, natomiast absolutnie nie może ująć się za nią, jeśli idzie o podejście do reżimu i wojny. "Jak jest z Sabalenką? Zachowuje się, jakby nie mogła się zdecydować. Ja pogodziłam się z tym, że nie wrócę na Białoruś, dopóki rządzi ten reżim. Być może ona ma za dużo do stracenia, choć znam ludzi, którzy nie bali się wyrażać swoich poglądów, choć musieli opuścić kraj, nie mając żadnych pieniędzy" - tłumaczy i dodaje, że - jej zdaniem - w odpowiedziach na temat wojny i dyktatora Aryna "jest nieszczera". Sygnalizuje, że poczucie nienawiści ze strony świata po agresji Rosji na Ukrainę było wśród Białorusinów dość powszechne. Natomiast w przypadku Sabalenki chodzi o coś jeszcze. "Sabalenka mogła czuć, że jej nienawidzą dlatego, że wybrała milczenie i twierdziła, że nie zatrzyma wojny. Ja też sama nie zatrzymam wojny, ale robię co w mojej mocy, by się do tego przyczynić" - mówi. Zła wiadomość dla rywalek Aryny Sabalenki. Tylko na to czekała