Mirosław Skrzypczyński jest prezesem Polskiego Związku Tenisowego od maja 2017 roku. W 2021 r., w trakcie walnego zjazdu delegatów PZT, po raz kolejny otrzymał od członków organizacji mandat zaufania, a jego druga kadencja w roli przewodniczącego stowarzyszenia ma trwać do 2025 roku. Jednocześnie Skrzypczyński będzie musiał zmierzyć się teraz z bardzo poważnie brzmiącymi doniesieniami, które zostały zawarte w tekście dziennikarzy Onetu Jacka Harłukowicza i Janusza Schwertnera. W materiale ich autorstwa możemy przeczytać bowiem, że szef PZT miał przez lata znęcać się nad najbliższą rodziną oraz zawodniczkami i zawodnikami, których trenował w przeszłości. Mirosław Skrzypczyński znęcał się nad najbliższą rodziną? Niepokojące informacje ze strony teściowej i córki W tekście przede wszystkim na początku pojawiają się dwa bardzo konkretne wątki: w 2019 roku Sabina W., była teściowa Skrzypczyńskiego, miała wysłać do PZT list, w którym opisała, że jej dawny zięć miał "psychicznie i fizycznie znęcać się nad rodziną". Według tych informacji Skrzypczyński miał pobić swoją córkę Ewelinę (imię zmienione) kilkanaście razy. Do aktów przemocy miało dochodzić również wobec W. oraz byłej żony Skrzypczyńskiego, Renaty, która w latach 80. była czołową polską tenisistką. Wspomniany list nigdy nie dotarł do szefa PZT - przejął go wcześniej inny działacz organizacji. W artykule pada również nawiązanie do treści, jakie zostały wysłane na facebookowy profil "Quo Vadis PZT?". We wrześniu 2020 r. pewna osoba przesłała do administratorów strony niepokojącą wiadomość o treści "Witam. Czy chcą Państwo wiedzieć, jaki jest naprawdę Mirosław Skrzypczyński?". Potem w skrzynce kontaktowej znalazły się fotografie przedstawiające różne obrażenia - ogromny siniak na ręce, podbite oko... Sabina W. w konwersacji z dziennikarzami potwierdziła, że autorką wiadomości jest jej wnuczka, Ewelina. To jednak nie jest ostatni wątek przewijający się w tych szokujących doniesieniach. Mirosław Skrzypczyński a Energetyk Gryfino. Doniesienia o przemocy i molestowaniu W przeszłości Skrzypczyński był trenerem tenisa. W latach 90. pracował w klubie Energetyk Gryfino - w materiale czytamy również wspomnienia byłej zawodniczki tego zespołu, która pragnie pozostać anonimowa. Jak orzekła, po latach może stwierdzić, że to, czego dopuszczał się szkoleniowiec można uznać za "przemoc i formę molestowania seksualnego". Obecny szef PZT miał zamykać się sam na sam z nastoletnimi tenisistkami w kantorku i je tam obmacywać - wokół tej sytuacji miała trwać swoista zmowa milczenia. Szkoleniowiec wedle relacji rzucał też podczas zajęć seksistowskie uwagi i stosował bolesne kary fizyczne. Inny były zawodnik Energetyka, który również pozostał anonimowy, stwierdził z kolei, że Skrzypczyński bił swoich podopiecznych sztachetą lub rączką od rakiety. Potwierdził też, że zamykał się on z zawodniczkami w kantorku, lecz nigdy nie było wiadomo, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Mirosław Skrzypczyński wszystkiemu zaprzecza W artykule Harłukowicza i Schwertnera pojawiają się jednak również wypowiedzi i wątki, które można uznać za działające na korzyść obecnego prezesa Polskiego Związku Tenisowego. Prokuratura miała dwukrotnie odmówić wszczęcia postępowania po zgłoszeniach Sabiny W. - uargumentowano to "brakiem podstaw uzasadniających zaistnienie przestępstwa". Renata Skrzypczyńska, po pewnym czasie od pierwszego kontaktu ze strony dziennikarzy, wysłała SMS-a o treści: "Szanowny Panie, to co pan próbuje zrobić i insynuować jest na tyle obrzydliwe, że informuję, iż powiadomię o tym mojego byłego męża. Proszę zaprzestać jakichkolwiek kontaktów ze mną". Ze środowiska związanego z Energetykiem Gryfino dochodzą sprzeczne sygnały. Były prezes klubu Wiesław Stankiewicz oraz były trener Janusz Łuszczewski zaprzeczyli, by ze strony Skrzypczyńskiego dochodziło do aktu przemocy. Jednak kolejny anonimowy informator twierdzi, że Mirosław Skrzypczyński musiał odejść z zespołu po skargach dot. przemocy wobec graczy i... ich rodziców. Sam Mirosław Skrzypczyński również odniósł się do informacji podawanych przez dziennikarzy. "Nie stosowałem przemocy wobec mojej rodziny. Moja była teściowa jest osobą chorą psychicznie" - stwierdził w kontekście przemocy domowej. W sprawie Energetyka orzekł zaś, że "do żadnego kantorka z nikim nie chodził", jak również nie był agresywny w stosunku do zawodników i zawodniczek. Jak podkreślał, prokuratura nigdy nie wszczęła wobec niego postępowania. Należy więc pamiętać, że dopóki przed sądem Mirosławowi Skrzypczyńskiemu nie udowodni się bezsprzecznie działania niezgodnego z prawem, to pozostaje on niewinny. Mirosław Skrzypczyński wydał oficjalne oświadczenie Krótko po publikacji Onetu dziennikarz Interii Sport, Olgierd Kwiatkowski, skontaktował się z Mirosławem Skrzypczyńskim. Wówczas przewodniczący PZT orzekł, że wkrótce wyda oświadczenie dotyczące "obrzydliwych kłamstw", jak to ujął. Faktycznie, w piątek po godz. 10.00 Skrzypczyński zamieścił na Facebooku komunikat, w którym orzekł m.in. że kierowane w jego stronę zarzuty "nie są poparte żadnym wiarygodnym źródłem. Sprawa z całą pewnością będzie jeszcze powracać w najbliższych tygodniach... Zobacz także: Broni Skrzypczyńskiego i wierzy w jego niewinność. "Ktoś szuka sensacji albo chce się dorobić"