"Byłam dzisiaj od rana bardzo podenerwowana i nie mogłam się na niczym skupić, nawet podczas rozgrzewki. Byłam zaaferowana pierwszym wielkim finałem w karierze" - powiedziała Kuzniecowa, która w finale pokonała 6-3, 7-5 rodaczkę Jelenę Dementiewą (6.). "Teraz jestem zszokowana tym co się stało i szalenie podekscytowana" - dodała po chwili. Kuzniecowa jest drugą najmłodszą triumfatorką US Open, po Amerykance Serenie Williams, która triumfowała w Nowym Jorku w 1999 roku, mając 17 lat. W niedzielę Rosjanka wystąpi jeszcze, w parze z Jeleną Lichowcewą, w finale debla, w którym rywalkami rosyjskiej pary będą triumfatorki tej imprezy z ostatnich dwóch lat - Argentynka Paola Suarez i Hiszpanka Virginia Ruano-Pascual. Przed finałem singla rad Kuzniecowej udzielała najbardziej utytułowana tenisistka w historii, 47-letnia Martina Navratilova, która wielokrotnie występowała z nią w grze podwójnej. "Martina pomogła mi spojrzeć z większą świeżością. Namawiała mnie, żebym zachowała większy dystans do tego meczu, bo jak nie zapanuję nad emocjami to przegram - powiedziała Kuzniecowa. - Przypominała mi, że ona też przed pierwszym swoim wielkoszlemowym finałem nie mogła zapanować nad nerwami, ale na kort wyszła spokojna i starała się nie myśleć o zdobyciu tytułu. I wygrała go wtedy. Ja starałam się zrobić to samo i też mi się udało". Za zwycięstwo Kuzniecowa odebrała czek na milion dolarów, najwyższą premię w dotychczasowej karierze. "Bardzo potrzebowałam takiego sukcesu i chociaż nie jestem pierwszą Rosjanką jakiej udało się wygrać w Wielkim Szlemie, to i tak jestem bardzo dumna z tego co udało mi się tu dokonać. Po prostu bardzo chciałabym, żeby ludzie zapamiętali moje nazwisko i mam nadzieję, że teraz tak będzie. Kiedy byłam 30. tenisistką świata, chciałam być wyżej w rankingu. Teraz kiedy jestem w czołowej dziesiątce, nadal chcę grać jeszcze lepiej i być wyżej sklasyfikowana" - dodała Rosjanka, która od 14 roku życia mieszka i trenuje w Hiszpanii. Jako pierwsza z Rosjanek triumf w Wielkim Szlemie odniosła Anastazja Myskina, która w czerwcu wygrała na paryskich kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa. W finale pokonała Dementiewą. Miesiąc później, nieoczekiwane zwycięstwo na trawiastych kortach w Wimbledonie odniosła Maria Szarapowa, która w decydującym pojedynku wygrała z Sereną Williams, triumfatorką tej imprezy z lat 2002-03. Jedynie w styczniowym Australian Open nie udało się wygrać żadnej z Rosjanek. W Melbourne najlepsza była Belgijka Justine Henin- Hardenne. W drodze do półfinału Kuzniecowa nie straciła seta, dopiero w czwartek większy opór stawiła jej faworyzowana Lindsay Davenport, która wygrała 22 kolejne mecze na twardych kortach. Natomiast Dementiewa miała cięższą przeprawę do drugiego w karierze wielkoszlemowego finału. W dodatku od początku turnieju 22-letnia Rosjanka zmagała się z naciągniętymi mięśniami lewego uda i grała ze specjalną opaską uciskowa na nodze. "Grałam dzisiaj na maksimum sił i możliwości. Nie byłam w stanie już nic więcej zrobić. Biegałam tak szybko i walczyłam tak mocno jak tylko byłam w stanie. Nie mogę więc mieć do siebie pretensji, że przegrałam ten mecz" - powiedziała Dementiewa, która otrzymała czek na 500 tys. dol. W ciągu ostatnich dwóch sezonów Rosjanki przebojem wdarły się do światowej czołówki. Obecnie pięć tenisistek z tego kraju zajmuje miejsca w czołowej dziesiątce rankingu WTA, a w pierwszej setce jest ich 12. W finale gry pojedynczej mężczyzn zmierzą się Szwajcar Roger Federer (1) z Australijczykiem Lleytonem Hewittem (4). Wynik finału gry pojedynczej kobiet: Swietłana Kuzniecowa (Rosja) - Jelena Dementiewa (Rosja) 6-3, 7-5