Świątek tegoroczny występ w US Open rozpoczęła od wyeliminowania rozstawionej z "29" Rosjanki Weroniki Kudiermietowej. Potem w trzech setach uporała się ze 160. w rankingu WTA Sachią Vickery. W rozłożonym na dwa dni z powodu deszczu meczu z Amerykanką 53. w zestawieniu tenisistek Polka miała aż 69 niewymuszonych błędów. W sobotę zaprezentowała się pod tym względem znacznie lepiej, ale nie wystarczyło to, by sprawić dużą niespodziankę. 31-letnia Azarenka, która jest 27. rakietą świata, to zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych w singlu oraz była liderka listy WTA. W latach 2012-13 triumfowała w Australian Open i wystąpiła w decydującym meczu US Open. Dodatkowo ma na koncie dwa tytuły wielkoszlemowe w mikście, z czego jeden wywalczony w Nowym Jorku (2007). Pierwszy sygnał, że jest obecnie w dobrej formie, tenisistka z Mińska dała, wygrywając tuż przed rozpoczęciem wielkoszlemowych zmagań na Flushing Meadows imprezę WTA rozgrywaną na tych samych obiektach (bez wychodzenia na kort w finale po wycofaniu się Japonki Naomi Osaki). Był to jej pierwszy wygrany turniej cyklu od ponad czterech lat. Potem potwierdziła to, przechodząc gładko dwie pierwsze rundy US Open. Straciła w nich łącznie zaledwie siedem gemów. W drugim z tych meczów wyeliminowała rozstawioną z "piątką" rodaczkę Arynę Sabalenkę. Świątek bez kompleksów podeszła do pojedynku ze znacznie bardziej doświadczoną i utytułowaną rywalką. Od początku weszła na wysokie obroty i zaczęła od wygrania gema serwisowego przeciwniczki do 0. Robiła użytek z siły uderzenia, którą dysponuje, a do tego dołożyła precyzję i Białorusinka miała kłopot, by nadążyć do posyłanych przez nią piłek. Przegrywająca 0:2 Azarenka, mając świadomość, że czeka ją niełatwe zadanie, szybko zabrała się za odrabianie strat. Udało jej się to od razu, choć samo doprowadzenie do remisu nie przyszło jej szybko. Podczas wymian czasem nie było widać, że tenisistki dzieli 12 lat różnicy. Nieraz to Świątek rozprowadzała po korcie faworytkę, której głośne okrzyki wydawane przy uderzaniu piłki niosły się po obiekcie z pustymi trybunami. W kluczowym momencie czwartego gema podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego zanotowała jednak podwójny błąd oraz nieudany smecz i tym samym rywalka wykorzystała czwartego "break pointa". Chwilę później to ona miała znów szanse na przełamanie, ale w końcówce zadziałał serwis Białorusinki. Ta radziła sobie z czasem coraz lepiej i była skuteczniejsza w grze kombinacyjnej. Pozwoliło jej to wygrać gema serwisowego nastolatki. Potem jednak wyciągnęła nieco pomocną dłoń do rywalki, oddając jej dwa punkty po błędach. W końcówce Polka już sama zapracowała na przełamanie powrotne, popisując się efektownym półwolejem i skutecznym returnem. Ostatnie dwa gemy w tej partii padły łupem byłej liderki światowego rankingu.