Prawie 39-letnia Williams na kortach Flushing Meadows powalczy o 24. wielkoszlemowy tytuł, dzięki czemu wyrównałaby rekordowe osiągnięcie Australijki Margaret Court. W obawie o bezpieczeństwo zdrowotne bądź ze względu na kłopoty w podróżowaniu w Nowym Jorku zabraknie sześciu tenisistek z czołowej dziesiątki światowego rankingu, w tym jego liderki Australijki Ashleigh Barty i triumfatorki sprzed roku Kanadyjki Bianki Andreescu. W opinii Williams, byłej liderki klasyfikacji tenisistek, nieobecność niektórych gwiazd nie umniejszy wartości sukcesu w prestiżowej imprezie. - To nic nie zmienia. Dalej musisz wyjść na kort i pokonać kilka rywalek. I nie ma znaczenia, czy wygrywasz z gwiazdą, czy niżej notowaną zawodniczką. Zresztą cały ten rok jest dla nas wszystkich wielką lekcją. Nigdy nie grałyśmy w takich warunkach. Także z tego powodu mistrzyni US Open będzie mogła powiedzieć: wow, byłam najlepsza w tych szalonych okolicznościach - argumentowała sześciokrotna triumfatorka nowojorskich zawodów. Tenisistki i tenisiści po przyjeździe do Nowego Jorku wchodzą do "bańki" i co cztery dni są poddawani testom na obecność wirusa. Nie wolno im jej opuszczać czy przyjmować gości z zewnątrz, posiłki zamawiają do pokojów, a wszędzie obowiązują sterylne warunki. Na trybunach podczas US Open zabraknie kibiców. - Do tego dochodzą obawy przed zakażeniem i konsekwencjami zachorowania na Covid-19. To wszystko sprawia, że obciążenie psychiczne może być większe niż kiedykolwiek. Wygrana w takich warunkach wymagać będzie zdecydowanie więcej wysiłku niż może się wydawać - podkreśliła Amerykanka. Williams, która w przeszłości miała problemy z płucami, nie bała się podróży do Nowego Jorku, ale by uniknąć niepotrzebnego ryzyka mieszka w wynajętym domu, a nie w hotelu razem z innymi zawodniczkami. - Czuję się bezpieczniej w ten sposób i mogę się w pełni skupić na przygotowaniach do turnieju oraz zrelaksować przed nim - wskazała. pp/ cegl/