Kibice przecierali oczy ze zdziwienia, gdy Federer przegrał dwa pierwsze sety czwartkowego pojedynku. Wcześniej zmierzył się z Jużnym 16 razy i oddał mu łącznie tylko cztery partie. Słynny zawodnik z Bazylei miał jednak słabszy dzień - zanotował aż 68 niewymuszonych błędów. Wydawało się też, że uraz pleców, z powodu którego wycofał się niedawno z turnieju w Cincinnati, utrudniał mu poruszanie się. W jego obozie zrobiło się nerwowo, gdy w czwartej odsłonie - prowadząc 5:2 - przegrał dwa kolejne gemy. 101. w światowym rankingu Rosjanin obronił chwilę później piłkę setową, ale przy kolejnej spasował. Wówczas triumfator rekordowych 19 tytułów wielkoszlemowych w singlu wyraźnie odetchnął z ulgą i potrząsnął zaciśniętą pięścią. Jużnego, który w przeszłości należał do światowej czołówki i dwukrotnie dotarł do półfinału w Nowym Jorku (2006 i 2010), zaczęły łapać skurcze i w ostatniej partii nie był już równorzędnym rywalem dla Federera. Ten ostatni w meczu otwarcia też potrzebował pięciu setów, by pokonać 19-letniego Amerykanina Francesa Tiafoe 4:6, 6:2, 6:1, 1:6, 6:4. Nigdy wcześniej 36-letniemu Szwajcarowi nie potrzeba było pięciu partii, by w wielkoszlemowej imprezie przejść zarówno pierwszą, jak i drugą rundę. "To pięciosetowe bitwy to świetna zabawa. To była dobra rozgrzewka" - zażartował po czwartkowym spotkaniu. Tego dnia odniósł 80. zwycięstwo w US Open. Więcej - 98 - ma na koncie tylko Amerykanin Jimmy Connors. "Michaiła znam od dawna. Graliśmy ze sobą w juniorskim deblu w 1998 roku. To był nasz najlepszy mecz. Przykro mi, że dziś zmagał się ze skurczami" - podkreślił Federer. W US Open triumfował pięciokrotnie - w latach 2004-08. Szwajcar opuścił ubiegłoroczną edycję zmagań na Flushing Meadows - z powodu kłopotów zdrowotnych zakończył wówczas sezon już w lipcu. W tym dotychczas imponował formą - triumfował m.in. w styczniowym Australian Open i lipcowym Wimbledonie. Jego kolejnym rywalem w Nowym Jorku będzie rozstawiony z "31" Hiszpan Feliciano Lopez. Pięciu setów, by awansować do trzeciej rundy, potrzebował też w czwartek występujący z "dziewiątką" David Goffin. Mający podczas meczu problemy ze plecami Belg pokonał Argentyńczyka Guido Pellę 3:6, 7:6 (7-5), 6:7 (2-7), 7:6 (7-4), 6:3.