Pliszkova nie zaprezentowała we wtorek w Nowym Jorku pełni umiejętności, ale i tak pewnie awansowała do drugiej rundy. 72. na światowej liście Linette zdołała "urwać" faworyzowanej rywalce tylko trzy gemy. - Spodziewałam się trochę trudniejszego meczu. Rano przed spotkaniem byłam trochę zdenerwowana. Takie uczucie towarzyszy mi zawsze przed spotkaniami pierwszej rundy, a zwłaszcza w Wielkim Szlemie. Tutaj dodatkowo bronię wielu punktów za ubiegłoroczny finał. To było trudne, ale wydaje mi się, że poszło mi dziś dobrze. Sama gra w moim wykonaniu mogła być lepsza. Mogłam też lepiej serwować, ale generalnie zagrałam przyzwoicie - podsumowała na konferencji prasowej Czeszka. W przerwie między setami wtorkowego pojedynku zasunięto dach. Obie tenisistki zerkały początkowo na mokre miejsca na korcie. - To nie był problem. Może na początku niewielki, ale poczekałyśmy parę minut i nawierzchnia była już w porządku - zapewniła Pliszkova. W połowie lipca została liderką światowego rankingu. Przed US Open podano, że siedem zawodniczek ma szansę zepchnąć ją ze szczytu tego zestawienia po nowojorskiej imprezie. By utrzymać pierwsze miejsce musi powtórzyć ubiegłoroczne osiągnięcie w Nowym Jorku. - Nie myślałam o tym dziś podczas meczu i ogólnie nie skupiam się na tym na korcie. Poza nim oczywiście zdarza się myśleć o tym, że chciałabym dłużej zagościć na fotelu liderki. Wychodzę z założenia, że jeśli będę prezentować dobry tenis, to wtedy będę miała szansę to zrealizować - podsumowała 25-letnia tenisistka. Największą sensacją tegorocznej edycji US Open jest przegrana w pierwszej rundzie broniącej tytułu Angelique Kerber, która uległa Japonce Naomi Osace (45. WTA) 3:6, 1:6. Niemka polskiego pochodzenia - po pełnym sukcesów poprzednim sezonie (triumf w Australian Open i US Open oraz finał Wimbledonu) - w tym nie błyszczy. Tylko raz dotarła do finału i nie wygrała żadnego turnieju. W ostatnich tygodniach miała kłopoty z łokciem. Tuż przed rozpoczęciem nowojorskiej imprezy nie chciała jednoznacznie odnosić się do swojej sytuacji zdrowotnej. Kerber jako druga triumfatorka US Open w historii odpadła rok po sukcesie już w pierwszej rundzie tego turnieju. W 2005 roku przytrafiło się to Rosjance Swietłanie Kuzniecowej. Wtorkowa porażka będzie kosztowała Niemkę wypadnięcie z czołowej "10" rankingu. - Ten rok jest kompletnie inny. Swoją drogą to na pewno nie był mój dzień. Oczywiście, miałam nadzieję, że ten turniej będzie dla mnie bodźcem. Nie wolno teraz chować głowy w piasek. Wiem, że odbiję się od dna. Nie poddam się - zadeklarowała.