Polscy kibice na występy jedynych reprezentantek kraju w singlu na nowojorskich kortach muszą poczekać do wtorku. Rozstawiona z "10" Radwańska zmierzy się wówczas z Chorwatką Petrą Martić, a Linette z liderką rankingu WTA Czeszką Karoliną Pliszkovą. Wszyscy z niecierpliwością czekają na konfrontację Halep z Szarapową. Druga z tenisistek wygrała wszystkie sześć ich dotychczasowych pojedynków. Od ostatniego minęło jednak prawie dwa lata, a w tym czasie wiele się zmieniło. Rosjanka w styczniu ubiegłego roku została przyłapana na stosowaniu dopingu i zdyskwalifikowana na 15 miesięcy. Do rywalizacji wróciła pod koniec kwietnia, a obecnie zajmuje 146. miejsce w rankingu WTA. Od organizatorów US Open otrzymała "dziką kartę". Takiej przepustki nie dali jej wcześniej przedstawiciele Rolanda Garrosa. Zdobywczyni pięciu tytułów wielkoszlemowych (w Nowym Jorku wygrała w 2006 roku) miała prawo występu w kwalifikacjach Wimbledonu, ale z powodu kontuzji uda całkowicie zrezygnowała z gry na kortach trawiastych. W sierpniu z kolei ograniczyła występy ze względu na uraz ramienia. - Moja reakcja na wynik losowania była normalna, bo w tym roku prawie cały czas mam trudne drabinki. Oczywiście, pojawiła się przez chwilę myśl "Jak to mogło się wydarzyć po raz kolejny?". Pierwsza runda z Marią będzie dużym wyzwaniem. Pokonała mnie sześć razy. Może teraz wreszcie się to zmieni. Wiele razy byłam blisko pokonania jej. Dlaczego się nie udało? Nie wiem. Może dlatego, że grała płasko i ryzykownie, a może dlatego, że nie potrafiłam wykorzystać okazji w kluczowych momentach naszych spotkań. Nie chcę nakładać na siebie teraz dodatkowej presji w związku z tym, że zagram z Marią. To normalna zawodniczka. Wraca do Wielkiego Szlema, w przeszłości grała bardzo dobrze i wciąż jest dobrą tenisistką. Muszę jednak skoncentrować się na sobie - zaznaczyła Rumunka. W poniedziałek wystąpi także m.in. triumfatorka Wimbledonu Garbine Muguruza. Rozstawiona z "trójką" Hiszpanka zmierzy się z Amerykanką Varvarą Lepchenko. Do rywalizacji po raz pierwszy od początku lipca wróci Bernard Tomic. Niespełna 25-letni gracz po porażce w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju w Londynie stwierdził, że od pewnego czasu brakuje mu motywacji i nie szanuje tenisa. Australijczyk na otwarcie w Nowym Jorku spotka się z rozstawionym z "19" Gillesem Muellerem z Luksemburga.