Szarapową zdyskwalifikowano wówczas na 15 miesięcy. Do rywalizacji wróciła pod koniec kwietnia, a obecnie zajmuje 146. miejsce w rankingu WTA. Od organizatorów US Open otrzymała "dziką kartę". Takiej przepustki nie dali jej wcześniej przedstawiciele French Open. Zdobywczyni pięciu tytułów wielkoszlemowych (US Open wygrała w 2006 roku) miała prawo występu w kwalifikacjach Wimbledonu, ale z powodu kontuzji uda całkowicie zrezygnowała z gry na kortach trawiastych. Nowojorska publiczność przywitała ją ciepło, a wrażenie na niej robiła nie tylko gra 30-letniej tenisistki, ale również jej sukienka - czarna, bez rękawów, połyskująca dzięki kryształom Swarovskiego. To był siódmy mecz między tymi zawodniczkami i tak, jak w sześciu poprzednich górą była Rosjanka. Poniedziałkowa batalia trwała aż dwie godziny i 42 minuty. Po jej zakończeniu Szarapowa upadła na kolana i zalała się łzami. "Myślałam, że to będzie tylko kolejny dzień, kolejny mecz. To było jednak znacznie więcej, o czym po prostu starałam się nie myśleć" - przyznała. "Niektóre jej zagrania były tak dobre, że nawet nie byłam w stanie dotknąć piłki. Oczywiście jestem smutna z powodu porażki, ale wiem, że dałam z siebie wszystko, a rywalka po prostu była lepsza" - podkreśliła Halep. W drugiej rundzie rywalką Szarapowej będzie Węgierka Timea Babos (59. WTA).