Po bardzo udanym Wimbledonie, w którym 25-letnia tenisistka z Łodzi awansowała do trzeciej rundy, w Nowym Jorku Fręch niespodziewanie odpadła już w pierwszej rundzie. To przykre zaskoczenie. Łodzianka grała z zawodniczką o zbliżonym poziomie, która ostatnio nie odnosiła sukcesów. W dotychczasowych spotkaniach była lepsza od Kanadyjki. Podwójny błąd Magdy Fręch na koniec pierwszego seta Fręch trochę niespodziewanie przegrała pierwszego seta. Po dość wyrównanym początku Kanadyjka wygrała gema serwisowego rywalki obejmując prowadzenie 4:2. Łodzianka popełniała więcej niewymuszonych błędów i grała zbyt pasywnie. Nie mogła nadążyć za odważnie grającą Kanadyjką. Nie wygrał już gema. W ostatnim gemie obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzecim meczbolu popełniła podwójny błąd serwisowy. Dobry początek drugiego seta i katastrofa w końcówce Do drugiego seta przystąpiła mocno zmobilizowana. Zaczęła od prowadzenia 2:0. Wydawało się, że po nieudanym pierwszym secie w drugim Polka zatrze złe wrażenie. Wciąż jednak zbyt często dawała się spychać do obrony. Kanadyjka wykorzystała tę słabość i odrobiła stratę przełamania w połowie tego seta. Był remis 3:3. W tym momencie Marina wyczuła słabość przeciwniczki i zwietrzyła szansę na zwycięstwo. Grała bardzo dobrze. Nie pozwalała na wiele Fręch. Wygrała wszystkie pozostałe gemy. Mecz zakończył się po godzinie i ośmiu minutach gry. Olgierd Kwiatkowski I runda turnieju pań US Open (pula nagród 27 915 200 dol.) Rebecca Marino (Kanada) - Magdalena Fręch (Polska) 6:2, 6:3