Pandemia koronawirusa solidnie pokrzyżowała plany w tenisowym kalendarzu, wywracając do góry nogami treningi sportowców. Pomimo wizji powrotu na korty tenisowe, sport wciąż zmaga się z nową rzeczywistością i restrykcjami, które są niezbędne, aby w ogóle móc mówić o powrocie do rywalizacji. 31 sierpnia tenisiści mają rozpocząć grę na turnieju US Open. Rozgrywki potrwają przez dwa tygodnie, ale nie obejdzie się bez restrykcyjnych zasad. Organizatorzy, chcąc zabezpieczyć się przed ewentualnymi konsekwencjami na wypadek zarażenia się koronawirusem wśród zawodników zdecydowali się dodatkowo na stworzenie specjalnego dokumentu. Aby przystąpić do turnieju, należy podpisać oświadczenie, w którym każdy zawodnik bierze na siebie odpowiedzialność za swój stan zdrowia. W ten sposób zawodnicy nie będą mogli starać się o odszkodowanie w wypadku zarażenia. "Dobrowolnie biorę na siebie pełną odpowiedzialność za wszelkie ryzyko utraty zdrowia lub obrażeń ciała, w tym poważną chorobę, uraz lub śmierć, które mogą wystąpić u mnie lub innych osób, które mają ze mną kontakt, w wyniku mojego przebywania na kortach. Niezależnie od tego, czy zostały spowodowane przez zaniedbania National Tennis Center, czy w inny sposób" - brzmi zapis w oświadczeniu stworzonym przez Amerykańską Federację Tenisową. Decyzja o zastosowaniu oświadczenia może być podyktowana między innymi sytuacją sprzed pięciu lat, kiedy Eugenie Bouchard doznała wstrząśnienia mózgu wskutek poślizgnięcia się w szatni na mokrej podłodze. Wyrok sądowy kosztował wówczas organizatorów spore odszkodowanie. Z powodu restrykcji z turnieju wycofało się już wielu zawodników. Niedawno taką decyzję podjęła między innymi Swietłana Kuzniecowa, Jelina Switolina, czy Ashleigh Barty.