Świątek mierzyła się z Kontaveit trzeci raz w karierze. Lepszym bilansem mogła przed tym meczem pochwalić się Estonka, która dwukrotnie była górą.Nasza reprezentantka w poprzednich spotkaniach nie prezentowała najwyższej formy. Tak było choćby w potyczce z Francuzką Fioną Ferro, gdy zwycięstwo Świątek urodziło się w męczarniach.Tym razem Świątek nieźle weszła w mecz. Pierwszego gema wygrała bez straty punktu, a w drugim była bliska przełamania. Nie wykorzystała jednak dwóch break pointów. Przy swoim drugim gemie Kontaveit nie zdołała już utrzymać podania, dzięki czemu Świątek prowadziła 3:1. Niestety, Estonka już po chwili cieszyła się z przełamania powrotnego. Świątek mogła odpowiedzieć w najlepszy możliwy sposób - w kolejnym gemie prowadziła już 30:0, by ostatecznie przegrać. W kolejnych trzech gemach górą byłą już jednak Polka, dzięki czemu wygrała pierwszego seta 6:3.Początek drugiej partii należał do Kontaveit, która szybko zyskała prowadzenie 3:0. Polka zdołała zmniejszyć stratę i było już 3:2, lecz Estonka znów wyszła na wyższe obroty i wygrała 6:4. O losach awansu musiał więc przesądzić trzeci set.W ostatniej części spotkania do Świątek wrócić spokój i umiejętność dyktowania tempa. Już w trzecim gemie Polka przełamała przeciwniczkę, później była bliska tego samego w gemie piątym, lecz się nie udało. Finisz był jednak dla polskiej tenisistki udany - choć wykorzystała dopiero piąty meczbol.Kolejną rywalką Świątek na wielkoszlemowym US Open będzie mistrzyni olimpijska z Tokio, rozstawiona z "11" Belinda Bencic ze Szwajcarii, która wyeliminowała Jessicę Pegulę wygrywając 6:2, 6:4. TB