W drodze do finału imponujący formą 34-letni Federer nie stracił nawet seta. W piątek zarówno on, jak i Wawrinka zaprezentowali wiele efektownych uderzeń, które z wielką radością przyjmowali miłośnicy tenisa. Zdecydowanie skuteczniejszy był jednak wyżej notowany z tenisistów. W pierwszym secie kluczowe okazało się jedyne w tej odsłonie przełamanie, które Federer zanotował przy stanie 1:1. Sam był bliski przegrania gema przy własnym podaniu kilkanaście minut później, ale obronił trzy "break-pointy". W drugim secie podobną walecznością zaimponował Wawrinka. Zawodnik pochodzący z Lozanny przy stanie 2:2 aż pięciokrotnie był o punkt od przegrania gema przy swoim serwisie. Jego przeciwnik jednak nie odpuszczał i w drugiej części tej partii odnotował dwa "breaki". Podłamany taki obrotem spraw triumfator tegorocznego Rolanda Garrosa w kolejnym secie był już tylko tłem dla swojego bardziej utytułowanego rodaka. Spotkanie trwało godzinę i 32 minuty. Federer miał 10 asów, o cztery więcej niż jego rywal. Lepiej wypadł też w statystykach dotyczących uderzeń wygrywających i niewymuszonych błędów, których miał - odpowiednio 29 i 17. Z kolei u Wawrinki było ich 25 i 30. - Ostatnio mam dobry okres w swojej karierze, bliski tego najlepszego. Bardzo dobrze serwuję, gram taki pozytywny tenis, szukam uderzeń wygrywających. Oby udało się to powtórzyć za dwa dni - podkreślił wicelider rankingu ATP. Z Wawrinką zmierzył się po raz 20. w karierze - wygrał 17 z tych spotkań. Zrewanżował się młodszemu o cztery lata rodakowi za porażkę w ich poprzedniej konfrontacji - ćwierćfinale Rolanda Garrosa 2015. W niedzielę czeka go występ w 27. decydującym meczu Wielkiego Szlema. Jest najstarszym finalistą imprezy tej rangi od 10 lat. W 2005 roku - także na Flushing Meadows - dotarł do tego etapu 35-letni wówczas Andre Agassi. Federer poprzednio w decydującym spotkaniu w Nowym Jorku wystąpił sześć lat temu. W imprezie tej triumfował pięciokrotnie (2004-08). W dorobku ma rekordowe 17 tytułów wielkoszlemowych. Na kolejne zwycięstwo w zawodach tej rangi czeka od ponad trzech lat. Ostatni sukces w nich zanotował w Wimbledonie w 2012 roku. By wywalczyć kolejny, musi pokonać Djokovicia. Serb w półfinale bez problemu rozprawił się z grającym z kontuzjowaną kostką obrońcą tytułu Chorwatem Marinem Cziliciem 6:0, 6:1, 6:2. Miłośnicy tenisa byli już świadkami 41 pojedynków dwóch najwyżej notowanych obecnie zawodników. Bilans jest nieznacznie korzystniejszy dla drugiej rakiety świata - Federer wygrał 21 razy. W tym roku zmierzyli się pięciokrotnie, za każdym razem w finale. Djoković był lepszy trzykrotnie, m.in. w lipcowym Wimbledonie. Z kolei zawodnik z Bazylei cieszył się ze zwycięstwa w ich ostatnim meczu - w sierpniu w Cincinnati. - Novak ma niesamowity sezon. Jest bardzo regularny, radzi sobie bardzo dobrze na różnych nawierzchniach. Jest też mocny psychicznie. Wszystkie nasze tegoroczne spotkania były dobre i wyrównane. To będzie duże wyzwanie, ale jestem na nie gotowy - zapewnił Szwajcar. Wyniki meczów półfinałowych singla mężczyzn: Novak Djoković (Serbia, 1,) - Marin Czilić (Chorwacja, 9.) 6:0, 6:1, 6:2 Roger Federer (Szwajcaria, 2.) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 5.) 6:3, 6:4, 6:1 finał Novak Djoković (Serbia, 1.) - Roger Federer (Szwajcaria, 2.)