Fernandez - 73. na liście WTA - w półfinale pokonała rozstawioną z numerem "2" Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:6 (3), 4:6, 6:4. Raducanu - 150. w WTA - miała nieco łatwiejsze zadanie. Jej przeciwniczką była 18. na świecie Greczynka Maria Sakkari. Kandadyjka wygrała 6:1, 6:4. Wielka złość Aryny Sabalenki Mecz Fernandez z Sabelnką był pojedynkiem dwóch zupełnie inaczej grających zawodniczek. Z jednej strony mierząca 182 cm Białorusinka, która gra bardziej fizycznie i ma potężny serwis, a z drugiej drobna Kanadyjka (168 cm) preferująca techniczny tenis, leworęczna, nieprzewidywalna w swoich zagraniach. Na początku nie zapowiadało się na sensację. Sabelenka jako pierwsza przełamała serwis rywalki. Prowadziła 4:1. Kanadyjka natychmiast odrobiła stratę. Miała ogromne wsparcie publiczności, która klaskała nawet wtedy, gdy Białorusinka popełniała podwójny błąd serwisowy. Pierwszy set zakończył się tie-breakiem. Więcej odporności psychicznej zachowała w nim Fernandez. Popełniała mniej błędów, wygrała 7:3. W drugim secie Sabalenka odrodziła się mimo wielkiej frustracji jaką prezentowała. W piątym gemie złamała rakietę, po tym jak nie wykorzystała jednego z break pointów. Potrafiła się jednak się odrodzić i doprowadziła do remisu. Trzeci set znów Białorusinka przegrała głównie sama ze sobą. Popełniała mnóstwo prostych błędów. Przy stanie 4:5 Sabalenka dwa razy popełniła podwójne błędy serwisowe. Mecz zakończył się po jej nieudanym zagraniu z forhendu, trwał dwie godziny 21 minut. Raducanu do finału bez straty seta Raducanu w pierwszym secie zdominowała Sakkari i również doprowadziła rywalkę do ogromnej frustracji. Prowadziła 3:0 w pierwszym secie po czym Greczynka udała się do szatni, tłumacząc, że musi zmienić strój. Nic to jej nie pomogło. Po chwili przegrywałą 0:4, tracąc po raz drugi w tym spotkaniu własny serwis. Raducanu potrzebowała 36 minut, by wygrać pierwszego seta. Była bardziej regularna, podczas gdy jej rywalka marnowała wiele szans. Drugi set był bardziej wyrównany, ale Brytyjka znów szybko wygrała gem przy serwisie rywalki, prowadząc 2:1. Potem świetnie się broniła, Greczynka popełniała dużo niewymuszonych błędów. Raducanu wygrała 6:4. Nie dość, że sensacyjnie awansowała do finału to Brytyjka nie straciła żadnego seta. - Nie miałam żadnej presji, bo wyszłam z kwalifikacji - powiedziała po zwycięstwie. Finał odbędzie się w sobotę. To pierwszy raz od 1999 roku, gdy również w US Open zmierzyły się Serena Williams i Martina Hingis, kiedy zagrają w nim nastolatki. Półfinały turnieju pań US Open: Leylah Fernandez (Kanada) - Aryna Sabalenka (Bialoruś, 2) 7:6 (3), 4:6, 6:4. Emma Raducanu (Wielka Brytania) - Maria Sakkari (Grecja) 6:1, 6:4. Olgierd Kwiatkowski