Odniesienie zwycięstwa nad triumfatorem nowojorskiego turnieju z 2012 roku zajęło Tsitsipasowi prawie pięć godzin. Murray, który w przeszłości był liderem światowej listy, potwierdził swoją postawą w tym pojedynku, że zasługuje na znacznie wyższe niż obecnie zajmowane przez niego 112. miejsce w tym zestawieniu. Szkot miał także dwie szanse na wygranie drugiego seta, ale podczas tie-breaka wytrąciły go z rytmu kłopoty z obuwiem. W pewnym momencie poślizgnął się. Próbował zdobyć nową parę butów, ale bez powodzenia. W dalszej części spotkania Murray miał sporo zastrzeżeń wobec wydłużającej się przerwy, podczas której Tsitsipas opuścił kort. 34-letni gracz, który w ostatnich latach często miał problemy z biodrem i przeszedł w związku z tym dwie operacje, stawiał długo mocny opór młodszemu o 11 lat Grekowi. W końcówce jednak coraz bardziej brakowało mu sił i uwidoczniała się przewaga rywala. Pojedynek tych tenisistów był również ciekawy z innego względu. Znacząco różni ich sprawa szczepienia przeciwko COVID-19. O ile Brytyjczyk zachęca wszystkich zawodników do podjęcia takiego kroku jako ochrony innych osób, to gracz z Aten nie kryje, że obawia się zaszczepienia. Wyjaśnił, że zrobi to tylko wtedy, gdy będzie konieczne, aby rywalizować w turniejach. Zacięty i długi pojedynek w poniedziałek stoczył również m.in. Kevin Anderson, który pokonał Czecha Jiri Vesely'ego 7:6 (7-1), 4:6, 3:6, 7:6 (7-5), 7:6 (7-4). Mierzący ponad 2 metry weteran z RPA bazuje w swojej grze na serwisie i tym razem posłał 49 asów, z czego 17 w piątym secie. Finalista US Open z 2017 roku, który zajmuje obecnie 77. miejsce w rankingu, otrzymał za to owację na stojąco od nowojorskiej publiczności. Anna Lewandowska zadała szyku na urodzinach Roberta Lewandowskiego. Odsłoniła tatuaż! - pomponik.pl