We wtorek belgradczyk przeszedł na głównej arenie kompleksu Flushing Meadows przez 1/8 finału spacerkiem, który trwał 79 minut, natomiast moskwiczanin potrzebował blisko czterech godzin, aby znaleźć się w ćwierćfinale. - Przepraszam - powiedział Djoković, ściskając dłoń Marcela Granollersa przy siatce po zakończeniu meczu, w którym znokautował Hiszpana 6:3, 6:0, 6:0.Mieszkający w Barcelonie Granollers wyrównany pojedynek toczył tylko do stanu 3:3 w pierwszym secie. Potem koncert rozpoczął Djokovic, który wygrał 15 ostatnich gemów pod rząd. Przed zejściem z kortu usprawiedliwił się widzom ze straty trzech punktów, mówiąc: - Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do warunków, bo na Arthur Ashe Stadium nigdy nie gra się łatwo. A za występ wystawił sobie wysoką ocenę: - To był jeden z najlepszych meczów w karierze.W spotkaniu dwóch zaawansowanych wiekowo tenisistów, 31-letni Jużny pokonał o rok starszego Lleytona Hewitta 6:3, 3:6, 6:7 (5-7), 6:4, 7:5. Od listopada 2001 roku Australijczyk przez 80 tygodni był liderem rankingu światowego. Dziś zajmuje 66. miejsce, ale był blisko ósmego w karierze awansu do ćwierćfinału US Open. W czwartym secie prowadził 3:0, by przegrać 4:6, a w piątym 5:2, ale pięć kolejnych gemów padło łupem zawodnika z Moskwy. - Zawsze najtrudniej zrobić ten ostatni krok - przyznał Hewitt po trwającym niemal cztery godziny meczu. - Znamy się dobrze, walczyliśmy wiele razy, ale wygrałem tylko raz, w Tokio. On jest bardzo walecznym tenisistą, który nigdy nie odpuści nawet pojedynczego punktu - mówił o rywalu Jużny. Jako ostatni do ćwierćfinału awansowali Brytyjczyk Andy Murray i Szwajcar Stanislas Wawrinka. Rozstawiony z numerem trzecim Murray pokonał w czwartej rundzie Denisa Istomina z Uzbekistanu 6:7 (5-7), 6:1, 6:4, 6:4.Broniący tytułu Szkot w tie-breaku pierwszej partii prowadził już 5-3, ale cztery kolejne punkty zdobył rywal. W trzech następnych setach przewaga triumfatora tegorocznego Wimbledonu nie podlegała już dyskusji, choć on sam miał nieco inne zdanie. - Nie tylko w pierwszym secie miałem kłopoty. W końcówce trzeciego przeciwnik także miał swoje szanse. Gdyby je wykorzystał, byłbym w tarapatach - przyznał Murray, który narzekał na pogodę w Nowym Jorku.- Graliśmy późnym wieczorem i było już naprawdę zimno, a do tego wiał silny wiatr. Podczas dłuższych przerw między setami organizm bardzo szybko się chłodził. To zupełnie inne warunki niż w ostatnich dniach, kiedy było duszno i panowała wysoka wilgotność - dodał.Murray w każdej z ostatnich 10 imprez Wielkiego Szlema, w których wystąpił, osiągnął co najmniej ćwierćfinał. O półfinał powalczy z Wawrinką - nadzieją Szwajcarów na sukces na Flushing Meadows po tym, jak dzień wcześniej odpadł Roger Federer.- To bardzo utalentowany gracz i niewygodny rywal. Czeka mnie ciężka przeprawa - podkreślił Brytyjczyk, którego bilans z Wawrinką to osiem wygranych i pięć porażek.Rozstawiony z "dziewiątką" Szwajcar wyeliminował we wtorek wyżej notowanego (nr 5.) Czecha Tomasza Berdycha, wygrywając 3:6, 6:1, 7:6 (8-6), 6:2.- Zacząłem dobrze, ale później grałem co najwyżej solidnie, a Stan wybornie. Rozpędzał się z każdą akcją, każdym gemem. Był dziś po prostu lepszy - przyznał Berdych.- To był mój dzień. Ale tylko w optymalnej dyspozycji można się przeciwstawić takiemu tenisiście jak Tomasz - kurtuazyjnie skomentował zwycięzca. Wyniki meczów czwartej rundy (1/8 finału): Novak Djokovic (Serbia, 1.) - Marcel Granollers (Hiszpania) 6:3, 6:0, 6:0 Michaił Jużny (Rosja, 21.) - Lleyton Hewitt (Australia) 6:3, 3:6, 6:7 (3-7), 6:4, 7:5 Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 9.) - Tomasz Berdych (Czechy, 5.) 3:6, 6:1, 7:6 (8-6), 6:2 Andy Murray (Wielka Brytania, 3.) - Denis Istomin (Uzbekistan) 6:7 (5-7), 6:1, 6:4, 6:4