Serb, faworyt turnieju, przez przypadek uderzył piłką w sędzię liniową w 1/8 finału. Po długich dyskusjach, trwających 12 minut, został za to wykluczony, a do ćwierćfinału awansował jego rywal Hiszpan Pablo Carreno Busta. Wydarzenie miało miejsce po 11. gemie, kiedy Djokovic stracił podanie. Schodząc z kortu, by zmienić strony przed dalszą częścią pierwszego seta Serb - pozbywając się piłki - przypadkowo uderzył ją tak pechowo, że trafiła w pracującą przy meczu kobietę, która upadła na kolana, zaczęła się dusić i złapała się za szyję. "A wiecie, że dyskwalifikacja Djokovica może nie kończyć tematu??? Ja nie wykluczam jego zawieszenia np. do końca sezonu, albo na pół roku... Nikt z władz ATP nie będzie za nim płakał, bo ostatnio bardzo im podpadł..." - napisał na Twitterze Olejniczak. Rację przyznał mu kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Federacji Dawid Celt, prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej. "Może tak być" - skomentował. Znakomity niegdyś niemiecki tenisista Boris Becker uważa, że dyskwalifikacja Djokovicia jest najtrudniejszą sytuacją w jego sportowym życiu, z jaką musi się teraz zmierzyć. "Jestem zszokowany, jak chyba każdy. To moim zdaniem najtrudniejszy moment w jego karierze. Ale złamał przepisy i decyzja o jego wykluczeniu jest prawidłowa. Oczywiście Novak nie zrobił tego specjalnie, sam był zaskoczony, że trafił w kogoś, ale zasady są nieubłagane. Stało się i należy teraz ponieść tego konsekwencje" - ocenił jego były trener. Becker zauważył, że Djoković wyglądał na zszokowanego, gdy musiał opuścić kort i nie docierało do niego, co właściwie się stało. "On był w formie życia. Był na prostej drodze do 18. triumfu w Wielkim Szlemie" - powiedział Niemiec. W szoku po wydarzeniach na korcie był też sam Carreno Busta. 29-letni tenisista po decyzji sędziów nie wiedział, jak ma zareagować. Spojrzał na swojego trenera, siedzącego na trybunach i dopiero po chwili podniósł ręce do góry w geście zadowolenia. "Nie wiedziałem, co mam właściwie zrobić. A jak się przerwa przedłużała, starałem się zachować koncentrację, bo nie było wiadomo, czy gra nie będzie kontynuowana. Potem nagle Djoko do mnie podszedł i podał mi rękę. Nie wiedziałem, co się dzieje. Jasne dla mnie było, że Novak nie trafił sędzi specjalnie, ale zasady są zasadami. Trochę mi przykro, bo nie w ten sposób chciałem awansować do ćwierćfinału" - skomentował. Podobnego zdania jest rozstawiony z numerem piątym Niemiec Alexander Zverev. "To było pechowe zagranie, bo Novak nie chciał nikogo skrzywdzić. Ale jest przepis, który jasno mówi, co należy zrobić w takich wypadkach, a sędziowie postąpili zgodnie z zasadami. Podobnie jak inni, jestem teraz trochę w szoku i trudno cokolwiek powiedzieć" - przyznał.