To miała być formalność. Djoković był wielkim faworytem całego turnieju. Niewielu przypuszczało, że na finiszu wielkoszlemowego turnieju może ponieść porażkę i nie zrealizować swojego celu - zdobycia klasycznego Wielkiego Szlema 52 lata po Rodzie Laverze. Serb zwyciężył w trzech tegorocznych turniejach wielkoszlemowych: Australian Open, Roland Garros i Wimbledon, wygrał 27 kolejnych meczów. Grał też o to, by pobić Rogera Federera i Rafaela Nadala. Szwajcar i Hiszpan tak jak on mają na koncie 20 triumfów Wielkim Szlemie. Na drodze Serba stanął jednak wicelider rankingu ATP. Miedwiediew zagrał wspaniały mecz. To on wytrzymał lepiej presję finału, w którym grał dopiero po raz trzeci w karierze. Perfekcyjny serwis Miedwiediewa W pierwszym secie Miedwiediew rozegrał niemal perfekcyjnie swoje gemy serwisowe. Stracił w nich tylko trzy punkty, miał 100-procentową skuteczność pierwszego serwisu (63 proc. - drugiego), zaserwował osiem asów, popełnił tylko jeden podwójny błąd serwisowy. To wystarczyło, by wygrać seta, bo przełamał Djokovicia na samym początku, w pierwszym gemie. Miał również dwa break pointy w trzecim. Serb wyszedł jednak wtedy z opresji obronną sytuacją. Potem nie przeżywał podobnych kłopotów, ale nie odrobił straty przełamania. W tegorocznym US Open porażka w secie otwarcia zdarzyła się liderowi rankingu po raz piąty z kolei. Tak było w meczach z: Kei NIshikorim, Jensonem Brooksbym, Matteo Berrettinim, Alexandrem Zverevem. Może dlatego Djoković zachował spokój, jakby był przyzwyczajony do tej sytuacji. Djoković łamie rakietę Stracił panowanie nad sobą w drugim secie. Wyraźnie mu nie szło. Zupełnie nie mógł sobie poradzić z rywalem. W drugim gemie miał trzy break pointy. Miedwiediew stracił pewność siebie, zaczął gorzej serwować. Ale w krytycznym momencie ratował się a to asem, albo skuteczną grą w długich wymianach. Obronił się. Było 1:1. Djokjović głośno komentował niesprzyjającą sytuację. Tracił nerwy. Wygrał kolejnego gema, a potem - przy serwisie Miedwiediewa - znów miał break pointy. Nie wykorzystał ich. Po kolejnym złym zagraniu połamał rakietę. Za ten kryzys mentalny zapłacił wysoką cenę. Miedwiediew przełamał serwis Serba w piątym gemie. Rosjanin najlepiej jak mógł zażegnał kryzys w którym się znalazł i wykorzystał słabość psychiczną przeciwnika. W kolejnych gemach Djoković się opanował, ale nie znalazł sposobu na wicelidera rankingu. Rosjanin znów dobrze serwował. Miał asy, wygrywał pewnie swoje gemy serwisowe. W trzech kolejnych stracił tylko jeden punkt. Wygrał drugiego seta 6:4. 4:0 dla Miedwiediewa i nerwowa końcówka Djoković już raz w tym roku przegrywał w finale turnieju Wielkiego Szlema 0:2. Podczas Rolanda Garrosa ze Stefanosem Tsitsipasem. Potem odwrócił losy meczu. Może dlatego, że dla Greka był to debiut w finale wielkoszlemowym? Miedwiediew zagrał swój trzeci finał. Nie zwalniał tempa, nie okazywał słabości jak na początku drugiego seta. Dwukrotnie przełamał serwis Serba, prowadził 4:0. Miał wyraźną przewagę fizyczną i psychiczną. Djoković zgasł. Odrodził się tylko na chwilę. Bardzo łatwo wygrał swój gem serwisowy. Zrobiło się 1:4. Potem starał się nawiązać walkę w kolejnym, prowadził 30:15, ale od tej pory punkty zdobywał tylko Miedwiediew. Od stanu 2:5 Djoković się rozluźnił, a Rosjanin zestresował. Miedwiediew przy swoim gemie serwisowym popełnił trzy podwójne błędy. Po raz pierwszy dał się "przełamać". Lider rankingu spokojnie rozegrał swoje podanie i przegrywał tylko 4:5. Do ostatniego gema meczu Djoković przystępował, mając łzy w oczach. Wiedział, że wymyka mu się z rąk historyczna szansa. Przegrał dwa sety, w trzecim było 4:5 i serwował Miedwiediew. Na trybunach atmosfera stała się nerwowa. Publiczność hałasowała i gwizdała podczas serwisów Rosjanina. Ale ten nic sobie z tego nie zrobił. Ostatni punkt meczu wygrał po wygrywającym serwisie. Mecz trwał 2 godziny 15 minut. Miedwiediew po zwycięstwie położył się na korcie. Wstał i przy siatce serdecznie wyściskał się z Serbem. Djoković usiadł na ławce i płakał. Dopiero wtedy można było się przekonać jak wiele ten mecz dla niego znaczył. Olgierd Kwiatkowski, Interia Finał gry pojedynczej mężczyzn US Open Novak Djoković (Serbia, 1) - Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) 4:6, 4:6, 4:6