Serena Williams wkrótce skończy 38 lat. W swojej trwającej ponad 20 lat karierze zawodowej wygrała 23 turnieje wielkoszlemowe. Od dawna jest już legendą kobiecego tenisa, słusznie uznawaną za najwybitniejszą zawodniczkę w historii tej dyscypliny. Bianca Andreescu w czerwcu skończyła 19 lat. Przed rokiem przegrała w eliminacjach US Open, była wtedy na 208. pozycji w rankingu WTA. W tym sezonie wspięła się na 15. miejsce, wygrała dwa turnieje "Premier Mandatory", przed sobotnim finałem w Nowym Jorku była niepokonana od 12 meczów. Na korcie Artur Ashe spotkały się dwa tenisowe pokolenia, zupełnie inne światy pod względem doświadczenia - Amerykanka zbliżająca się do sportowej emerytury i Kanadyjka wschodząca gwiazda tenisa. Wyszła na kort bez kompleksów Andreescu przystąpiła do meczu bez żadnych kompleksów. Nie zjadły ją nerwy, za nic miała zdecydowanie sprzyjającą rywalce nowojorską publiczność. Wyszła na kort nie po to, żeby cieszyć się pierwszym finałem Wielkiego Szlema w karierze, ale po to, żeby go wygrać. Kanadyjka zaczęła mecz najlepiej jak mogła. Wygrała pierwszego gema meczu przy serwisie Williams. Później pilnowała własnego podania. Miała bardzo wysoki procent pierwszego serwisu. To była zabójcza broń na Amerykankę. Zawdzięczała jej mnóstwo punktów. Andreescu cały czas dążyła do kolejnego przełamania. W siódmym gemie - trwającym aż 10 minut - miała aż pięć break pointów. Nie udało się, ale dokonała tej sztuki przy następnej okazji. Wygrała pierwszego seta. Trwał 42 minuty. Wojna nerwów w drugim secie Drugi set zaczął się od prowadzenia Kanadyjki 2:0. Znów idealna dla niej sytuacja, ponownie przełamanie na samym początku. Zwyciężczyni 23 turniejów wielkoszlemowych poderwała się do walki. Po zaciętym gemie przełamała Andreescu. Nastolatka grała w tym momencie nieco gorzej, przede wszystkim zawodził ją pierwszy serwis. Nie był to jej jedyny kryzys w tym finale. Chwilę później co prawda wygrała gem przy serwisie Williams, potem wyszła na prowadzenie 5:1, miała meczbola i sytuacja zupełnie się zmieniła. Kanadyjka nie wykorzystała szansy na zamknięcie meczu, a Amerykanka odzyskała siły i wiarę. Williams niemal koncertowo zagrała kolejnego gema, następnie "przełamała" rywalkę. Publiczność oszalała. Zrobiło się 5:4. Od momentu meczbola Andreescu na 14 punktów wygrała tylko dwa. Wkrótce Williams doprowadziła do remisu. Pewne zwycięstwo nastolatki z Kanady wisiało na włosku. Ale Andreescu wygrała tę wojnę nerwów. Dwa kolejne gemy należały do niej. Czwarta kolejna finałowa porażka Sereny Serena Williams przegrała swój czwarty pod rząd finał Wielkiego Szlema. W 2018 roku została pokonana przez Angelique Kerber w Wimbledonie i Naomi Osakę w US Open, a w tym sezonie w Wimbledonie ograła ją Simone Halep. Amerykance wciąż nie udaje się wyrównać rekordu Margaret Court, Australijki która wygrała 24 turnieje Wielkiego Szlema. Andreescu wygrała 13 kolejny mecz, 46 spotkanie z 50 rozegranych w ostatnim czasie. Po prestiżowych zwycięstwach w Indian Wells i Toronto triumfuje w jednym z czterech największych turniejów w świecie tenisa. Jest pierwszą Kanadyjką, która wygrała turniej Wielkiego Szlema. Awansuje na piąte miejsce w rankingu WTA. Ma dopiero 19 lat. Wielka przyszłość przed nią. Olgierd Kwiatkowski Finał gry pojedynczej kobiet US Open: Bianca Andreescu (Kanada, 15) - Serena Williams (USA, 8) 6:3, 7:5.