Pojedynek Sakkari z Kvitovą był jednym z najciekawiej zapowiadających się jak na razie spotkań tej edycji zawodów na kortach Flushing Meadows. Zawodniczki te zmierzyły się wcześniej pięć razy i bilans tylko nieznacznie był korzystniejszy dla Czeszki. Obie 12 miesięcy temu w US Open odpadły w 1/8 finału, ale są na innym etapie kariery. 26-letnia Greczynka jest na fali wznoszącej - późną wiosną odniosła największy sukces w karierze, docierając do półfinału wielkoszlemowego French Open. Starsza o pięć lat Kvitova to dwukrotna zwyciężczyni Wimbledonu (2011, 2014), która zaimponowała trudną walką o powrót do rywalizacji po poważnym zranieniu w rękę przez włamywacza w grudniu 2016 roku. Jest m.in. finalistką Australian Open 2019 i półfinalistką 2020, ale w obecnym sezonie przed przyjazdem do Nowego Jorku nie była w stanie w Wielkim Szlemie przejść drugiej rundy. W US Open jej najlepszym wynikiem pozostaje ćwierćfinał z 2015 i 2017 roku. W sobotę górą była tenisistka z Aten, która zanotowała pierwsze od ponad dwóch lat zwycięstwo nad bardziej doświadczoną Czeszką. Ta ostatnia w tym sezonie pokonała ją w trzysetowym meczu 1/8 finału imprezy WTA na kortach ziemnych w Stuttgarcie. Teraz Czeszkę pogrążyły niewymuszone błędy, których zanotowała aż 32, dwa razy więcej niż Greczynka. Sakkari była przede wszystkim dokładniejsza podczas wymian, ale też mogła polegać na serwisie - posłała dziewięć asów. W 1/8 finału czeka konfrontacja z Andreescu, która w 3. rundzie bez problemu wyeliminowała Belgijkę Greet Minnen 6:1, 6:2. Dwa lata temu w US Open odniosła życiowy sukces, zdobywając tytuł. Nie przystąpiła jednak do jego obrony, rezygnację ze startu tłumaczyła przewlekłymi kłopotami zdrowotnymi i utrudnieniami związanymi z pandemią COVID-19. W żadnym innym występie w wielkoszlemowej rywalizacji - aż do teraz - 21-letnia Kanadyjka nie przeszła drugiej rundy.