Przymusowy rozbrat z kortem, z jednej strony, musi być dla Urszuli Radwańskiej frustrujący. Z drugiej 26-letnia tenisistka miała wystarczająco dużo czasu, by zaakceptować to, co dał jej los. Próbę powrotu, po trwającej od września 2016 roku absencji, urocza sportsmenka wprawdzie już podjęła, ale na krótko. Po tym, jak 5 kwietnia odpadła w pierwszej rundzie turnieju ITF w Stambule, poinformowała swoich fanów o powtórnym wycofaniu się. Krakowianka napisała, że wspólnie ze swoim sztabem trenerskim oraz lekarzem, podjęła decyzję o rezygnacji z kolejnych turniejów i zaapelowała o cierpliwość. "Nie była to łatwa decyzja, jednak wciąż odczuwam skutki przebytej mononukleozy. Będę pracować nad jak najszybszym powrotem na kort" - skomentowała Radwańska. Problemy zawodowe, będące następstwem kłopotów zdrowotnych, nie przeszkadzają Radwańskiej, by poza kortem błyszczeć w całej okazałości. Uroda plus odpowiednia stylizacja sprawiają, że młodsza z sióstr prezentuje się olśniewająco, niczym świecące pełnym blaskiem gwiazdy na czerwonym dywanie w Cannes. I właśnie chęć nawiązania do klimatu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego zapewne towarzyszyła Urszuli, o czym świadczy wymowny podpis pod zdjęciem: "moje Cannes w ogrodzie". Wzrok przykuwa wiosenna kreacja Radwańskiej, jakiej nie powstydziłyby się największe gwiazdy jubileuszowej, 70. edycji festiwalu na Lazurowym Wybrzeżu, którego najważniejszą nagrodą jest Złota Palma. Radwańska równolegle mocno trenuje, by jak najszybciej chwycić za rakietę, wrócić na kort i poprawić swoje notowania. AG