Interia: Najważniejsze pytanie to jak z twoim zdrowiem? Urszula Radwańska: - Teraz już dobrze. Ten rok był dla mnie ciężki, ponieważ na początku kontuzja i operacja stawu skokowego, później choroba (mononukleoza - przyp. red.). Rok sportowo był słaby, spadłam w rankingu, ale na szczęście już jestem zdrowa, wróciłam do treningów, ale wiadomo, że potrzebuję czasu, żeby zbudować formę. Dlatego chyba odpuszczę sobie w styczniu Australian Open, by się lepiej przygotować do dalszych startów. Nad czym teraz będzie pracować? - Przez chorobę miałam przerwę ponad dwa miesiące, musiałam dużo wypoczywać. Będę więc teraz startować praktycznie od zera. Wydolność, szybkość, dynamika, na początku poza kartem, dopiero później na niego wejdę. Tak naprawdę muszę popracować nad wszystkim, żeby wrócić do formy, w której byłam przed kontuzją. Jak to długo może potrwać? - Ciężko mi powiedzieć, aczkolwiek miałam już w swojej karierze dłuższe przerwy spowodowane operacjami, kontuzjami. Mam nadzieję, że to pójdzie szybko, pewnie zajmie mi to około trzech, czterech miesięcy. Na początku nie będę od siebie za dużo wymagać, najważniejsze dla mnie będzie zdrowie i to jak się będę czuła, a potem liczę, że wyniki przyjdą. Rozmawiali w Warszawie: Paweł Pieprzyca i Michał Białoński