W wywiadzie tenisistka skupiła się dosyć mocno na temat psychologicznej strony sportu i zmiany postrzegania tego tematu przez środowisko na przestrzeni ostatnich lat. - Bianca Andreescu zrobiła przerwę, by zadbać o zdrowie psychiczne. Rozmawiałyśmy z Agnieszką, że za naszych czasów coś takiego nie miało racji bytu. Dwadzieścia lat temu mało kto korzystał z psychologa sportowego. Gdyby ktoś stwierdził, że dostał na korcie ataku paniki, środowisko by go wyśmiało. Problem psychiczny traktowano jako słabość. Z drugiej strony, miałyśmy łatwiej, bo nie było tak rozwiniętych mediów społecznościowych. To, co dzieje się w internecie, może przytłoczyć - mówi Radwańska. 31-latka z perspektywy czasu zauważa, jak zmieniło się jej podejście pod kątem przygotowania organizmu do gry na wysokim poziomie. Jej zdaniem, z dzisiejszą świadomością, mogłaby uniknąć wielu kontuzji, które przytrafiły jej się w trakcie kariery. - Brakowało mi świadomości. Dzisiaj przygotowujesz ciało do wyjścia na kort przez czterdzieści minut. Każdy jedzie na turniej z własnym fizjoterapeutą. A kiedyś - krótka rozgrzewka i dawaj! [...] Pamiętam, jak miałam stan zapalny barku. Zamiast miesiąc odpocząć, grałam na lekach i zastrzykach sterydowych. Przez gonitwę za punktami trafiłam na stół operacyjny - wspomina. "Nie będę grać do czterdziestki" Radwańska obecnie gra przede wszystkim w turniejach niższej rangi i, jak sama przyznaje, zdarza jej się dokładać do tego, aby móc występować. Stara się jednak rozwijać także na innych frontach, chociażby w świecie mody. Z wyprodukowaną przez nią torebką pokazała się w czasie Roland Garros Venus Williams. Sportsmenka ma już także plan na życie po karierze. - Nie będę grać do czterdziestki, pewnie jeszcze dwa, trzy lata. Nie boję się momentu, w którym powiem dość, bo istnieje życie poza tenisem. Kiedy odłożę rakietę, chciałabym się spełniać jako matka - tłumaczy.