Spotkanie trwało godzinę i 22 minuty. Jej wtorkowa rywalka jest obecnie sklasyfikowana na 62. pozycji w świecie. - To był typowy mecz walki, w którym obie prowadziły głównie zabójcze wymiany z głębi kortu. Ula dzisiaj wybiegała kilka bardzo długich piłek i parę razy mocno zmęczyła rywalkę, co się odbiło na jej precyzji. Po cięższych wymianach Francuzka nie była w stanie ani zaserwować już zbyt dokładnie, ani wytrzymać piłek, które trwały po kilkanaście uderzeń. Starała się grać głównie forhendem, który jest jej główną bronią, bo bekhendem krzywdy nie robiła - powiedział po meczu trener Tomasz Wiktorowski, który towarzyszy siostrom Radwańskim podczas turniejów. - W pierwszym secie potrafiła często sprawić rywalce kłopot swoim wysokim forhendem, ale gdy brakło jej powietrza i nie mogła się do niego dokładnie ustawić, już było gorzej. Jej gra przypomina choćby Chilijczyka Fernando Gonzaleza, który w Miami zakończył karierę. Samantha Stosur też potrafi grać prawie cały mecz głównie forhendem - dodał. Początkowo gra była bardzo wyrównana, a obie tenisistki utrzymywały swoje serwisy do stanu 5:4 dla Polki. Po 37 minutach gry miała do dyspozycji pierwszego setbola, ale wyrzuciła piłkę na aut. Wykorzystała drugą okazję, również przy podaniu rywalki, po 43 minutach. Drugi set przyniósł kolejnego "breaka" już w drugim gemie, a także następnego w szóstym, co dało jej prowadzenie 5:1. Wtedy nieoczekiwanie sama oddała rywalce swoje podanie. Zakończyła trwające godzinę i 22 minuty spotkanie przy pierwszym meczbolu, przy własnym serwisie. - To był świetny mecz Uli. Przecież Parmentier to jest solidna zawodniczka grająca bardzo nieprzyjemnego wysokiego topspina, czyli typowy tenis na korty ziemne. Ale najważniejsze, że dzisiaj Ula udowodniła, że także potrafi dobrze grać na +ziemi+, bo zawsze się mówiło, że na niej czuje się słabiej - powiedział ojciec i trener Robert Piotr Radwański. Kolejną rywalką 21-letniej krakowianki będzie rozstawiona z numerem czwartym Czeszka Petra Kvitova, która przed południem wygrała z Australijką Ashleigh Barty 6:1, 6:2. - Widziałem na trybunach jej trenera, który obserwował mecz Uli. Wiadomo, że Kvitova jest wysoka i ciężka, brakuje jej koordynacji, jaką mają drobniejsze zawodniczki, szybkie i zwrotne. Ona tego nie ma, więc trzeba przede wszystkim ruszyć bryłę z posad świata, czyli grać jej szeroko, żeby musiała uderzać piłki gdzieś w okolicach bocznych reklam - analizował Radwański. - No i serwis będzie miał też duże znaczenie. Kvitova jest wysoka i leworęczna, więc jej serwis jest niewygodny dla wszystkich zawodniczek. Trudno ocenić szanse w tym meczu, na pewno nie jest to pół na pół, lecz faworytką jest Czeszka. Jednak kobiecy tenis to enigma, więc trudno coś przewidywać. Dobre jest to, że Kvitova gra płaską piłkę, a to pasuje Uli, w przeciwieństwie do wysokiego topspina jakim grała Parmentier - dodał. Roland Garros jest ostatnim turniejem, w którym tenisiści i tenisistki mogą zdobyć punkty umożliwiające im zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Londynie. Decydujące będzie notowanie z dnia 11 czerwca. - Ula ma o co grać i zna stawkę. O ile się nie mylę, jeśli przejdzie drugą rundę, to już na pewno zakwalifikuje się na olimpiadę. Wierzę, że to jest możliwe - podkreślił Radwański. Po regulaminowej przerwie na odpoczynek Polka ponownie wyjdzie na kort, tym razem w pierwszej rundzie debla. Razem ze Słowenką Poloną Hercog zmierzą się z Chia-Jung Chuang z Tajwanu i Rosjanką Wierą Duszewiną. Z Paryża Tomasz Dobiecki Wynik 1. rundy gry pojedynczej kobiet Urszula Radwańska (Polska) - Pauline Parmentier (Francja) 6:4, 6:3 Francesca Schiavone (Włochy, 14) - Kimiko Date Krumm (Japonia) 6:3, 6:1Cwetana Pironkowa (Bułgaria) - Yanina Wickmayer (Belgia) 3:6, 6:0, 6:3Petra Kvitova (Czechy, 4) - Ashleigh Barty (Australia) 6:1, 6:2 Arantxa Rus (Holandia) - Jamie Hampton (USA) 6:4, 4:3 - krecz Hampton Heather Watson (Wielka Brytania) - Jelena Wiesnina (Rosja) 6:2, 6:4 Julia Goerges (Niemcy, 25) - Lucie Hradecka (Czechy) 7:6 (7-1), 6:4 Klara Zakopalova (Czechy) - Lesia Curenko (Ukraina) 6:2, 6:1 Melinda Czink (Węgry) - Anne Keothavong (Wielka Brytania) 6:1, 6:2 Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 22) - Greta Arn (Węgry) 6:4, 6:4 Lourdes Dominguez (Hiszpania) - Marina Erakovic (Nowa Zelandia) 7:5, 7:5 Ayumi Morita (Japonia) - Polona Hercog (Słowenia) 3:6, 6:4, 6:3 Maria Szarapowa (Rosja, 2) - Alexandra Cadantu (Rumunia) 6:0, 6:0