We wspomnianym spotkaniu uczestniczyły ukraińskie tenisistki - Łesia Curenko, Jelina Switolina i Marta Kostjuk oraz najważniejsi przedstawiciele organizacji WTA - Steve Simon, Vanessa Webb, Anya Wreg, Christy Ahn, a także Brandon Burke. Rozmowa miała dotyczyć wielu spraw, między innymi łamania praw ukraińskich zawodniczek, prorosyjskiej propagandy oraz kwestii wspierania zbrojnej napaści na Ukrainę. Zobacz także: Tenis. Kapitalna wiadomość od Igi Świątek. To już niemal pewne. Jej reakcja mówi wszystko Ukraińskie tenisistki oburzone po spotkaniu z władzami WTA Portal Btu.org.ua uzyskał komentarz zawodniczek uczestniczących w spotkaniu. Te nie kryły oburzenia postawą reprezentowaną przez władze kobiecego tenisa. "Przez cały czas trwania wojny na Ukrainie ciągle słyszymy o niedyskryminowaniu rosyjskich i białoruskich zawodników, o ochronie ich praw i wolności, o wsparciu i o kompleksowej ochronie, co wiąże się z polityką WTA. A co z Ukraińcami? Zapytałam wszystkich obecnych, co zrobili i co planują zrobić aby przeciwdziałać dyskryminacji Ukraińców. Aby chronić prawa człowieka tenisistek z Ukrainy. (...) Nie usłyszałam jednak żadnej odpowiedzi na swoje pytania - zaczęła swoją wypowiedź Łesia Curenko. "Na początku nawet pomyślałem, że może połączenie internetowe jest zbyt słabe i nie wszyscy dobrze mnie usłyszeli, więc powtórzyłem swoje pytania. Ale nic się nie zmieniło... po prostu nie było odpowiedzi. Żaden z obecnych nie powiedział ani słowa. To był szok. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że nikt w ogóle nie myśli o ukraińskich zawodniczkach. Nie myśli i nie planuje myśleć" - dodała oburzona 33-latka. Sprawdź również: Wojna na Ukrainie. Poruszony ukraiński gwiazdor zaskoczył. W czasie wywiadu nagle zwrócił się do Polaków Tenis. Marta Kostjuk: Każdy poranek zaczyna się od sprawdzenia, czy ktoś z rodziny nie zginął Z brakiem reakcji spotkała się także Marta Kostjuk, która - jak przyznała - podczas spotkania jechała samochodem po ulicach Kijowa. A gdy miała zabrać głos, przeszkodził jej alarm przeciwlotniczy. "Kraj jest codziennie bombardowany. Nie mamy połączeń transportowych z innymi państwami. Każdy poranek zaczyna się od sprawdzenia, czy ktoś z rodziny lub znajomych nie zginął. Żyjemy w ciągłym stresie. I w tych warunkach musimy konkurować z przedstawicielami agresorów, bo WTA postanowiło ich nie usuwać. Ukraińcy znajdują się w takich warunkach z powodu działań Rosji i Białorusi. Oznacza to, że te kraje, poprzez swoje działania, celowo stworzyły przewagę dla swoich zawodniczek względem nas" - zaznaczyła Marta Kostjuk. Jelina Switolina wyraziła natomiast między innymi swoje oburzenie faktem, że na listach startowych w turniejach nie brakuje zawodniczek, które promują "morderstwa, grabieże, gwałty, porwania i przejmowanie ukraińskich terytoriów" i które mimo to mogą swobodnie rywalizować na równi z innymi. Sprawdź także: Iga Świątek zaprosiła gwiazdę... i nagle wypaliła. Rozbrajające słowa Polki