Mirra Andriejewa ma za sobą wspaniały czas we wschodzącej karierze sportowej. Szesnastolatka zachwyciła tenisowy świat na Rolandzie Garrosie i Wimbledonie. W obu tych wielkoszlemowych turniejach musiała przechodzić przez trzymeczowe kwalifikacje. Zrobiła to bez problemu. W drabinkach głównych dotarła odpowiednio do trzeciej i czwartej rundy, pokonując takie zawodniczki jak Barbora Krejcikova czy Anastasia Potapowa. Jej pogromczyniami były dwie Amerykanki - Coco Gauff i Madison Keys. Już teraz mówi się o niej, że niedługo może być jedną z czołowych zawodniczek świata. Rosjance puściły nerwy. Jest kara po skandalu Chcą dyskwalifikacji Rosjanki. Rywalka złożyła pismo Jednak już podczas Wimbledonu pojawiło się wokół niej sporo kontrowersji. Jeden z felietonistów "Daily Mail" zaapelował do niej publicznie, by wytłumaczyła, dlaczego obserwuje w mediach społecznościowych jednego z prorządowych rosyjskich piosenkarzy. Miała także polubić jego wpis z życzeniami urodzinowymi dla Władimira Putina. Kolejne podobne głosy pojawiły się także ze strony ukraińskich tenisistek. Dajana Jastremska opublikowała nawet na Instagramie wpis, w którym przyznaje, że złożyła w tej sprawie pismo do WTA. Organizacja jednak umyła ręce. Rosjanie cichymi wygranymi Wimbledonu. Brytyjczycy nie mają złudzeń