Iga Świątek od dawna znana jest dla wsparcia dla Ukrainy. Potrafiła zabrać w tej kwestii głos wtedy, gdy inni jeszcze na kortach milczeli, starając się nie mieszać do spraw politycznych. Polka grała z ukraińską flagą, a gdy otrzymywała mikrofon i głos po wygranych turniejach, wspominała o Ukrainie i upominała się o los jej mieszkańców. Teraz Iga Świątek w rozmowie z "Wprost" powiedziała, że decyzje o wykluczeniu rosyjskich i białoruskich zawodników z turniejów tenisowych powinny zapaść od razu po wybuchu wojny. Teraz jest już zbyt późno, aby ich wyrzucać. Tenis jest jedną z tych dyscyplin sportu, która nic sobie nie robi z wojny i tragedii Ukraińców. Zawodnicy z Rosji i Białorusi startują jak gdyby nigdy nic, tyle że bez użycia swych flag. To jedyna sankcja. Kiedy turniej wimbledoński sam usunął Rosjan i Białorusinów, kary spadły na niego. Iga Świątek poruszyła Ukraińców wypowiedzią W sprawie wypowiedzi Igi Świątek głos zabrał Jewhenij Zukin, szef ukraińskiej federacji tenisowej, która może się poszczyć wybitnymi wynikami zwłaszcza w tenisie kobiecym. - Iga Świątek i Petra Kvitova zawsze nas wspierają. Pochodzą z Polski i Czech, zatem krajów leżących blisko wojny i odczuwających jej konsekwencje. To od razu widać - powiedział. - Ludzie w Polsce i Czechach wiedzą, czym była radziecka dominacja - dodał, sugerując że Rosja teraz zachowuje się jak dawny Związek Radziecki. Przyznał, że ceni tych Rosjan, którzy sprzeciwiają się wojnę. Do takich zawodniczek należy np. Daria Kasatkina, która zasługuje na szacunek. Reszty nie rozumie. - Nie wiem, czego się boją. Rozumiem, że w Rosji jest strach, by coś powiedzieć, ale to nie ma porównania ze strachem mieszkańców Ukrainy - mówi.