Poszło o to, z kim Ukrainka Waleria Strachowa zagrała w Rabacie w parze deblowej. Jest to bowiem rosyjska zawodniczka Irina Chromaczewa. Dość nietypowa para ukraińsko-rosyjska doszła do ćwierćfinału turnieju, więc stało się o niej głośno. W Ukrainie gra Walerii Strachowej w parze z Rosjanką wywołało oburzenie i zarzuty o zdradę kraju w obliczu wojny i rosyjskiej agresji. Poza moralnymi ocenami postępku tenisistki zostają jeszcze zarzuty o złamanie prawa. Zakazuje ono bowiem startowania razem z Rosjanami i Białorusinami. Federacja tenisowa Ukrainy protestowała przeciwko tej regulacji, twierdząc że w tej dyscyplinie w zasadzie niemożliwa jest rywalizacja Ukraińców i Ukrainek z pominięciem Rosjan. Waleria Strachowa poszła jednak dalej - gra z rosyjską zawodniczką w parze. Ukraińska tenisistka ma "prorosyjskie poglądy" 27-letnia Ukrainka pochodzi z Kerczu na Krymie. Rosjanie okupowali je już przed wybuchem wojny w 2022 roku. Zresztą Ukraińcy zarzucają Walerii Strachowej "prorosyjskie poglądy prezentowane od dawna". Tak powiedział wiceprezes federacji tenisowej Ukrainy Jewhenij Zukin. Historię podchwyciły media rosyjskie. Zarzucają Ukraińcom hipokryzję. W marcu tego roku Strachowa grała przecież w deblu z tą samą Iriną Chromaczewą na turnieju w Kolumbii. Tam udało się im wygrać i nikt nie protestował, a Rosjanka zamieszczała wspólne zdjęcia z Ukrainką i pisała: "Dziękuję, że dzielisz ze mną kort". Marta Kostiuk publicznie potępia rosyjskich tenisistów, Elina Switolina bezceremonialnie i ostro wypowiada się o dopuszczaniu Rosjan do rywalizacji, a Andżelina Kalinina odmawia podania im ręki. Na tym tle Waleria Strachowa zachowuje neutralność. Zdaniem rosyjskich mediów, to jest powód krytyki.