Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla Aryny Sabalenki. Białorusinka zmagała się z problemami zdrowotnymi, przez co nie zobaczyliśmy jej w akcji podczas Wimbledonu. Tenisistka z Mińska zrezygnowała ze startu w stolicy Wielkiej Brytanii niemal w ostatniej chwili. Najnowsze informacje od trzeciej rakiety świata okazały się już o wiele bardziej optymistyczne. 26-latka przyznała, że powróciła do zdrowia po kontuzji i rozpoczęła treningi. "Wszystko idzie bardzo dobrze! Ostatnie badanie pokazało, że mój bark został wyleczony, więc w tym tygodniu mogę znów zacząć grać w tenisa" - napisała Sabalenka za pośrednictwem swego Instagrama. Przy okazji potwierdziła też, że weźmie udział w turnieju WTA 500 w Waszyngtonie, który zostanie rozegrany równolegle do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Aryna będzie mogła liczyć na rozstawienie z "1", gdyż wszystkie jej najgroźniejsze rywalki powalczą w tym czasie o medale w stolicy Francji. Białorusinka już jakiś czas temu podjęła decyzję o braku startu w imprezie czterolecia i nie zmieniła tego postulatu. Taki ruch ze strony tenisistki z Mińska sprawia, że zobaczymy ją w aż czterech turniejach powiązanych z tzw. amerykańskim swingiem. Po rywalizacji w Waszyngtonie uda się do Toronto na zmagania rangi WTA 1000. Później wystąpi także podczas WTA 1000 w Cincinnati, a wszystko zwieńczy wielkoszlemowe US Open. Znamy datę pierwszego meczu Sabalenki w Toronto. Wyjątkowy gest organizatorów Wczoraj organizatorzy rozgrywek w Toronto poinformowali już kibiców, kiedy odbędzie się pierwszy mecz Sabalenki. Inauguracyjne spotkanie z udziałem trzeciej rakiety świata zaplanowano na czwartek, 8 sierpnia. Białorusinka wystąpi w sesji nocnej. To dość niecodzienna sytuacja, bowiem zwykle takie wiadomości ukazują się kilkadziesiąt godzin przed startem pojedynku, a nie z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Włodarze zmagań chcą jednak zachęcić w ten sposób fanów do zakupienia biletów. Na wstępnej liście zgłoszeń do turnieju w Kanadzie znajduje się również liderka rankingu WTA - Iga Świątek. Nie ma jednak gwarancji, że zobaczymy Polkę podczas pierwszego tysięcznika w ramach tzw. amerykańskiego swingu. Zmagania odbędą się bowiem zaraz po zakończeniu igrzysk olimpijskich i niewykluczone, że raszynianka zdecyduje się na chwilę odpoczynku po rywalizacji w Paryżu. Inaczej musiałaby szybko przystosować się do innej nawierzchni oraz strefy czasowej. Póki co 23-latka skupia się jednak na występie w stolicy Francji, gdzie ma szansę spełnić swoje marzenia o olimpijskim medalu. Już jutro nasza tenisistka pozna ścieżkę do potencjalnego podium. Dwa dni po losowaniu ruszą pierwsze pojedynki na kortach znanych z wielkoszlemowego Roland Garros. Finał singlowych zmagań kobiet zaplanowano na 3 sierpnia.