W pierwszej rundzie rywalką Barbory Krejczikovej była 19-letnia Diane Parry. Francuzka nigdy wcześniej nie pokonała tenisistki notowanej w czołowej 50 rankingu WTA. Sama zajmuje obecnie pozycję 79. Tym razem nastolatka wyrzuciła za turniejową burtę obrończynię tytułu rozstawioną w Paryżu z numerem 2. Czeszka wygrała pierwszego seta 6:1, ale w dwóch kolejnych okazała się już bezradna (2:6, 3:6). - Wygrałam pierwszego seta, potem prowadziłam 2:0 i nagle po prostu rozpadłam się fizycznie. Było mi ciężko, od lutego nie grałam w turniejach. Poczułam się źle fizycznie, kiedy zaczęłyśmy grać długie wymiany. Naprawdę rozpadłam się - powiedziała 26-letnia Krejczikova na pomeczowej konferencji prasowej. Po chwili na dobre się rozkleiła. Nie była w stanie powstrzymać łez. Poprosiła o przerwę i opuściła salę konferencyjną. Po powrocie Krejczikova odpowiadała już tylko na pytania czeskich dziennikarzy. Mówiła głównie o kontuzji łokcia, która w ostatnich miesiącach stanowiła jej największy problem. French Open. Krejczikova nie obroni tytułu - Gdyby nie fakt, że broniłam wielkoszlemowego tytułu, być może w ogóle by mnie tutaj nie było - oznajmiła. - Zastanawiałam się nad tym startem dłużej niż sześć tygodni. Odmówiłam operacji łokcia. Na szczęście nie odczuwam w nim bólu. To jedyna dobra informacja. - Mimo wszystko cieszę się, że tu jestem - zakończyła już nieco spokojniejsza. Główną faworytką do końcowego triumfu pozostaje pierwsza rakieta świata Iga Świątek. Wszystko o jej fantastycznej passie zwycięstw przeczytasz TUTAJ. ZOBACZ TAKŻE: