25-letnia dziś Daria Kuczer już w 2016 roku została seniorską mistrzynią Polski, w męskim singlu triumfował wtedy Hubert Hurkacz. W juniorskim Australian Open była lepsza od reprezentującej wówczas Wochy Ludmiły Samsonowej, powolutku rozkręcała się w zawodach ITF. Dwa deblowe w 2018 roku wygrał, raz w parze z Mają Chwalińską, raz z Weroniką Falkowską. Nie poszła jednak w ślady koleżanek, wybrała naukę w USA. I tam głównie grała w zawodach uniwersyteckich. Od połowy zeszłego roku występuje już w turniejach ITF, świetna postawa w drugiej połowie sierpnia w Bydgoszczy i Bielsku-Białej sprawiła, że wskoczyła do grona pięciuset najlepszych tenisistek świata. I pełna nadziei na kontynuowanie tej świetnej passy poleciała na Sardynię na cykl trzech turniejów w Santa Margherita di Pula. I tu, do swojej całkiem okazałej listy tegorocznych zdobyczy, dołożyła kolejną. Druga runda, a później ćwierćfinał. Daria Kuczer będzie miała jeszcze jedną szansę na Sardynii w singlu Nie był to jednak tytuł singlowy, bo w obu rywalizacjach zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała nie dotarła d decydujących pojedynków. Jej serię 11 kolejnych wygranych meczów przerwała 9 dni temu Włoszka Brancaccio - na etapie drugiej rundy. A w tym tygodniu Kuczer poległa w ćwierćfinale, ze znacznie wyżej notowaną Szwajcarką Leonie Kung. W obu tych turniejach Polka zgłosiła się też jednak do zmagań deblowych, wspólnie ze Szwedką Lisą Zaar. Przed tygodniem w półfinale wyeliminował je hiszpańsko/holenderski duet Aliona Bolsova/Eva Vedder, mimo że Kuczer i Zaar miały w trzecim secie aż trzy piłki meczowe. Przegrały jednak 12:14. Teraz półfinał też był najważniejszą, zarazem i najtrudniejszą przeprawą, bo w starciu z Włoszką Anastasią Abbagnato i reprezentującą Bośnię Anitą Wagner również decydował trzeci set. Polka i Holenderka wygrały go 10:7, a dziś miały powalczyć o tytuł. Los jednak chciał inaczej, mecz się nie odbył. Finał, który się nie odbył. Mimo, że obie rywalki chwilę wcześniej były na korcie Finałowym rywalkami pary Kuczer/Zaar zostały bowiem rozstawione z czwórką: Włoszka Silvia Ambrosio i Czeszka Julie Struplova. Obie znakomicie spisywały się jednak w singlu, dotarły do półfinałów. I te też zaplanowano na dzisiaj, tuż przed finałem debla. Struplova rywalizowała z Kung, która przecież wcześniej wyrzuciła z turnieju Kuczer. I po trzech rozegranych gemach Czeszka skreczowała, oddała spotkanie walkowerem. Ambrosio grała w tym czasie z Austriaczką Julią Grabher - i już wtedy musiała dostać wiadomość, że to będzie jej ostatnie starcie w sobotę. Bo momentalnie na stronie ITF pojawiła się informacja, że finał też zakończy się walkowerem - dla pary Kuczer/Zaar. A Ambrosio może mówić o wielkim pechu - grała o swój singlowy finał aż 199 minut, a i tak przegrała. I w niedzielę Grabher powalczy o niego z Kung.