Diana Sznajder ma za sobą życiowy rok w tenisowej karierze. Największym sukcesem 20-letniej Rosjanki było zdobycie srebrnego medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu. Sięgnęła po niego w deblu wraz z Mirrą Andriejewą. Sznajder rok zaczynała na 97. pozycji w rankingu WTA. Teraz - po zwycięstwie w turnieju w Hongkongu - jest 12. Wykonała w tym rok olbrzymi skok. Gauff czeka na mecz Świątek, a tu niespodzianka. Jej zmora z Paryża wchodzi do gry Diana Sznajder - przed nią tylko Iga Świątek Tylko Iga Świątek wygrała od niej więcej turniejów w 2024 roku. Sznajder ma na koncie cztery triumfy, podczas gdy Polka zwyciężała w pięciu imprezach. To jest już podstawa do tego, by mówić o narodzinach tenisowej gwiazdy. Nikt jednak z grona wszystkich tenisistek nie może się popisać taką statystyką, jaką ma Sznajder. Jest jedyną tenisistką w tym roku na świecie, która wygrywała turnieje na wszystkich nawierzchniach. Rosjanka triumfowała w: Hua Hin w Tajlandii, Bad Homburg w Niemczech, Budapeszcie na Węgrzech i w Hongkongu. Sznajder, której trenerem jest Igor Andriejew, po raz pierwszy w tym roku wygrała więcej niż jeden mecz w turniejach Wielkiego Szlema. Najdalej dotarła w US Open, bo do czwartej rundy. Na koncie ma w tym roku jedno zwycięstwo z zawodniczką z "10" rankingu WTA. W Toronto w 1/8 finału pokonała Amerykankę Coco Gauff, która była druga w rankingu. Sznajder zajmowała wówczas 24. miejsce. - Kiedy w lutym zdobyłam swój pierwszy tytuł, to od razu postanowiłam, że chcę sięgnąć po kolejny. To był mój cel. Okazało się, że osiągnęłam znacznie więcej, niż myślałam. To wspaniałe - powiedziała Sznajder cytowana przez rosyjskie media. - W przyszłym roku już wszyscy będą wiedzieć, kim jestem i jak gram. Będę pracowała teraz jeszcze ciężej. Celem jest wejście do "10" rankingu WTA - dodała.