"Jesteśmy niesamowicie podekscytowani tym, że gubernator Andrew Cuomo i stan Nowy Jork zaaprobowały nasz plan, by gościć tegoroczne edycje US Open i Western&Southern Open na obiektach Billie Jean King National Tennis Center. Zdajemy sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności, jaka wiąże się z organizacją jednej z pierwszych imprez sportowych o charakterze globalnym w tych trudnych czasach" - zaznaczono w komunikacie organizatorów US Open. Jak dodano, więcej szczegółów ma zostać podanych w środę. Zawody odbywające się tradycyjnie w Cincinnati jak na razie w kalendarzu ATP mają przypisany termin 16-23 sierpnia. US Open zaplanowano zaś w dniach 31 sierpnia-13 września. Jako pierwszy fakt, że wielkoszlemowe zmagania odbędą się zgodnie z planem w Nowym Jorku i w pierwotnie wskazanym terminie, potwierdził oficjalnie we wtorek Cuomo. Przyznał też, że rywalizacja będzie się toczyć przy pustych trybunach. W mediach spekulowano już wcześniej, że tym razem organizatorzy US Open mogą zrezygnować z kwalifikacji. Jak na razie nie zostało to potwierdzone. Wielu tenisistów ze światowej czołówki zgłaszało obiekcje dotyczące podróży do Nowego Jorku i zaproponowanych przez organizatorów dodatkowych zasad bezpieczeństwa. W tym gronie są m.in. liderzy rankingów WTA i ATP Australijka Ashleigh Barty i Serb Novak Djokovic oraz będący drugą rakietą świata i broniący tytułu Hiszpan Rafael Nadal. Na pewno w obsadzie zabraknie Szwajcara Rogera Federera, który poddał się drugiej w tym roku operacji kolana i nie wróci już na kort w tym sezonie. Niewykluczone, że nieobecna będzie też wiceliderka zestawienia WTA Simona Halep. Według mediów Rumunka zapowiedziała, że jeśli zaproponowane zasady nie zostaną zmienione, to prawdopodobnie zrezygnuje z tych występów i ograniczy się do jesiennych startów w Europie. Na początku marca wstrzymano wszystkie zawody pod szyldem WTA, ATP i ITF. Zgodnie z oficjalnymi komunikatami nie zostaną wznowione przed końcem lipca. Jak dowiedziała się PAP, imprezy ATP mają ruszyć 10 sierpnia.