"Mama uczyła mnie, że trzeba kochać ludzi i im wybaczać. Wierzę, że tamtejsi fani dojrzeli i znają mnie lepiej niż w 2001 roku" - napisała w opublikowanym przez tygodnik "Time" oświadczeniu. To właśnie 14 lat temu zaczęła bojkot turnieju w Indian Wells. W półfinale siostry Williams miały zmierzyć się ze sobą. Do wyczekiwanego przez kibiców meczu nie doszło, bowiem starsza ze słynnych Amerykanek - Venus - tuż przed rozpoczęciem spotkania wycofała się, tłumacząc się kontuzją. Fani nie uwierzyli w taką wersję wydarzeń i wygwizdali obie zawodniczki. Buczenie towarzyszyło też Serenie podczas późniejszego finału, w którym pokonała Belgijkę Kim Clijsters. Jak później wspominała, usłyszała wówczas też kilka rasistowskich określeń. "Nie rozumiałam, co się działo w tamtym momencie. Co gorsze, wówczas nawet nie było we mnie pragnienia zwycięstwa. Fałszywe oskarżenia co do ustawienia przebiegu półfinału bardzo zraniły mnie i Venus. A wątek rasistowski był bolesny i niesprawiedliwy. Uprawiając sport, który kochałam całym sercem, podczas jednego z najradośniejszych turniejów, nagle poczułam się niemile widziana, samotna i przestraszona" - zaznaczyła w środowym oświadczeniu Williams. Wówczas właśnie będąca obecnie pierwszą rakietą świata zawodniczka oraz jej siostra zapowiedziały, że więcej w tych zawodach nie wystąpią. "Powiedziałam tak kilka razy i tak naprawdę myślałam. Jednocześnie kilka razy myślałam o powrocie. Przerażała mnie jednak myśl - co jeśli wyjdę na kort, a tłum znowu będzie buczał na mnie? Ten koszmar wciąż wracał. Turniej w Indian Wells zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. To tu wygrałam swój pierwszy profesjonalny mecz w cyklu WTA - gdy startowałam w 1997 roku z Venus w deblu. Ta impreza stanowi część mojej historii, a ja jestem częścią dziejów tych zawodów. Razem mamy szansę napisać inne zakończenie" - podkreśliła na łamach tygodnika "Time" 33-letnia zawodniczka. W Indian Wells triumfowała w singlu dwukrotnie - w 1999 roku i dwa lata później.