"Przez pierwsze cztery czy pięć dni po tym incydencie miałem mentalne wzloty i upadki. Z pewnością byłem w szoku... ale ruszyłem dalej. Nigdy w swoim życiu nie miałem z tym problemu, niezależnie od tego, jak ciężko było. Z pewnością fakt, że już tydzień później wystąpiłem w turnieju, bardzo mi pomógł. Bardzo chciałem wejść na kort i zatrzeć ślady po tym" - podsumował w rozmowie z dziennikarzami Djokovic. Będący faworytem US Open 33-letni zawodnik z Belgradu niespodziewanie odpadł po dyskwalifikacji w 1/8 finału. Następnie wystąpił w stolicy Włoch, gdzie w poniedziałek sięgnął po tytuł. Był to jego rekordowy 36. triumf w imprezie ATP rangi Masters 1000. Serb, który wygrał 31 z 32 tegorocznych meczów, widzi jednak wciąż możliwość poprawy swojej gry. "Szczerze mówiąc, to nie sądzę, bym zagrał w Rzymie swój najlepszy tenis. Nie chcę tu wyjść na aroganta. Jestem bardzo zadowolony, że wygrałem ten turniej. Wiem jednak, że kilka rzeczy jeszcze mogę poprawić. Mam nadzieję, że podniosę swój poziom na French Open, bo to będzie niezbędne, jeśli chcę zajść daleko w tym turnieju" - zastrzegł. Według Djokovica, głównym faworytem rozpoczynającej się w niedzielę paryskiej imprezy wielkoszlemowej będzie jej 12-krotny zwycięzca Rafael Nadal. Hiszpan w stolicy Włoch odpadł niespodziewanie już w ćwierćfinale. "To tenisista, który ma największe szanse, by dotrzeć do finału... Jeśli mowa o Roland Garros, to stawiasz na Rafę" - zaznaczył lider światowej listy.