Wielki wyczyn Hurkacza. Największy sukces w jego karierze. Nigdy jeszcze nie grał na tym poziomie w turnieju tej rangi. Dzięki wygranej wróci do pierwszej 30-tki rankingu ATP, będzie przynajmniej na 27. pozycji - najwyższej w karierze, a być może nie powiedział ostatniego słowa. W Miami gra doskonale. W czwartym swoim meczu po raz trzeci pokonał zawodnika wyżej notowanego od siebie. Wcześniej byli to Denis Shapovalov (11. ATP) i Milos Ranonić (19. ATP), a teraz Tsitsipas (5. ATP). Nie zanosiło się na to zwycięstwo. W pierwszym secie Polak zbyt szybko i zbyt łatwo stracił kontrolę nad spotkaniem. Od razu przegrał swojego gema serwisowego, bronił się potem - skutecznie - przed 0:3. Miał jednak szansę na wyrównanie na 2:2. Niestety, nie wykorzystał trzech break pointów. Tsitsipas popełniał mniej błędów, był spokojny i pewny siebie, jeszcze raz przełamał Polaka i to wystarczyło, żeby wygrał 6:2. Początek drugiego seta był podobny. Znów Hurkacz przegrywał 0:2 i jego rywal miał break pointy na to by wyjść na prowadzenie 3:0. Wrocławianin się obronił, potem w końcu przełamał serwis Tsitsipasa. Kluczowy moment nastąpił w ósmym gemie. Grek prowadził 40:0 przy swoim serwisie, a mimo to dał się przełamać. Grek wpadł we wściekłość. Krzyczał w stronę swojego ojca. Nie spodziewał się takiej sytuacji. W kolejnym - jak się okazało ostatnim gemie seta - Hurkacz zagrał koncertowo. Miał trzy asy serwisowe, a tę partię zakończył efektownym skrótem. Tradycji stało się zadość. Jeśli Hurkacz gra z Tsitsipasem, a ostatnio zdarza się to bardzo często, musi dojść do trzech setów. To szósty kolejny mecz między Polakiem i Grekiem, w którym doszło do takiej sytuacji. Mecz w Miami zaczął się więc od nowa. Ostatni set rozpoczął się od kary dla Tsitsipasa za zbyt długą przerwę. Ukarany dyskutował z sędzią, poprosił o wizytację supervisora, ale nic nie ugrał. Stracił jeden serwis. Grek był kłębkiem nerwów. Hurkacz to zupełne przeciwieństwo swojego rywala. Konsekwentnie i spokojnie pracował nad tym, żeby ten mecz wygrać. W piątym gemie znów przełamał Tsitsipasa i to znowu od stanu 0:40. 3:2 dla Polaka, a potem od razu 4:2. Zwycięstwo było coraz bliżej. Polak nie wypuścił tej szansy z rąk. Wygrywał swoje gemy serwisowe. Wykorzystał pierwszą piłkę meczową. Spotkanie trwało 2 godziny 20 minut. Polak zagra w półfinale z Rosjaninem Andriejem Rublowem, który w ćwierćfinale pokonał reprezentanta gospodarzy Amerykanina Sebastiana Kordę 7:5, 7:6 (9-7). Pierwszą parę półfinalistów tworzą Hiszpan Roberto Bautista Agut i 19-letni Włoch Jannik Sinner. Ćwierćfinał gry pojedynczej ATP Masters 1000 Miami Open (pula nagród 3 343 785 dol.) Hubert Hurkacz (Polska, 26) - Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) 2:6, 6:3, 6:4. Olgierd Kwiatkowski