Federer w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że jest zadowolony z powrotu do startów na "mączce". W dwóch poprzednich latach opuszczał tę część sezonu, by lepiej przygotować się zmagań na nawierzchni trawiastej. Ostatnim meczem na korcie ziemnym z jego udziałem było spotkanie 1/8 finału turnieju w Rzymie w maju 2016 roku. Przegrał wówczas z Austriakiem Dominikiem Thiemem. "Cieszę się z decyzji, którą podjąłem w grudniu. Wówczas poczułem, że zdecydowanie chcę zagrać na ziemi. To był dobry wybór. Nie myślałem "może nie powinien wracać". Cieszę się, że tu jestem" - zaznaczył 37-letni Szwajcar. Przyznał, że przyzwyczajenie się po dłuższej przerwie do specyfiki gry na "mączce" nie jest prostą sprawą. "Zajmuje trochę więcej czasu zanim przywyknę do tego, jak konstruować akcje i zdobywać punkty. Gra się więcej z głębi kortu, jest możliwość uderzania piłki pod innym kątem i na innej wysokości. To interesujące doświadczenie i frajda, ale nie jest to zbyt wielkim wyzwaniem" - zapewnił. Zdobywca rekordowych wśród mężczyzn 20 tytułów wielkoszlemowych w singlu ma na koncie 101 wygranych turniejów. W stolicy Hiszpanii będzie rozstawiony z numerem czwartym. Były lider rankingu ATP, który obecnie jest trzecią rakietą świata, nie zamierza nakładać na siebie zbyt dużej presji w związku z tym startem. "Śledzenie tego, jak potoczy się rywalizacja w tej imprezie, będzie interesujące. Nie mam wygórowanych oczekiwań. Jednocześnie jednak wiem, że różne rzeczy są możliwe. Jestem podekscytowany tym, by przekonać się, jak będzie" - podkreślił. Federer dostał tzw. wolny los i występ w Madrycie rozpocznie od drugiej rundy. W niej zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku między Francuzem Richardem Gasquetem i Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną.