To dopiero drugi w historii ATP tenisista, który ma w dorobku sto tytułów. Wcześniej udało się to tylko Amerykaninowi Jimmy'emu Connorsowi, który triumfował 109 razy. W Dubaju Szwajcar rozstawiony był z numerem drugim, a Tsitsipas - z piątym. Grek w ćwierćfinale wyeliminował Huberta Hurkacza. Federer jest zwycięzcą 20 imprez wielkoszlemowych, ostatnio w 2018 roku w Australii. Marzył o powtórzeniu sukcesu także w obecnym sezonie, ale w Melbourne odpadł w pierwszej rundzie po porażce z... Tsitsipasem. - Jestem przeszczęśliwy. To wspaniale, że udało mi się wygrać tu ósmy raz, a do tego to mój setny tytuł. Panują tu trudne warunki, rywale też nie byli łatwi. Dla Stefanosa to musiało być trudne, przyjechać tutaj zaraz po triumfie w Marsylii - powiedział doświadczony Szwajcar. To pierwszy wygrany turniej Federera od października ubiegłego roku, kiedy triumfował w rodzinnej Bazylei. Po pierwszy tytuł sięgnął w 2001 roku w Mediolanie. - Nie wiem, czy Stefanos był wtedy na świecie - zażartował o 20-letnim rywalu, który w poniedziałek po raz pierwszy znajdzie się w pierwszej dziesiątce światowego rankingu. - To zaszczyt grać przeciwko takim przyszłym mistrzom, bo kiedyś będę oglądał ich w telewizji. Cieszyłem się też, gdy mogłem rywalizować z Pete'em Samprasem i Andre Agassim. Jestem przekonany, że Stefanos zrobi ogromną karierę. Tenis jest w dobrych rękach niezależnie od tego, czy ja tu jestem, czy nie - dodał Federer. Szwajcar jest obecnie na siódmej pozycji rankingu ATP. W przeszłości prowadził w nim łącznie przez 310 tygodni. Wynik finału: Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) 6:4, 6:4.