Broniący tytułu Isner, który triumfował w tej imprezie już łącznie cztery razy, w półfinale pokonał grającego z "czwórką" Matthew Ebdena 6:4, 6:7 (6-8), 6:1. Tym samym Amerykanin zrewanżował się Australijczykowi za porażkę w pierwszej rundzie tegorocznego Australian Open w Melbourne. Pomogło mu w tym 26 asów serwisowych, choć popełnił i 15 podwójnych błędów, jak tłumaczył, głównie z powodu kłopotów z szyją. Z kolei Harrison zwyciężył Brytyjczyka Camerona Norriego 2:6, 6:3, 6:2. "Ryan nie ma przede mną tajemnic, znam go świetnie i postaram się zrobić z tej wiedzy użytek" - wspomniał Isner, obecnie dziewiąty tenisista świata, który w 26. finale w karierze powalczy o 14 tytuł. Harrison jedyny turniej ATP wygrał przed rokiem w Memphis. Z Isnerem grał 10-krotnie i górą był trzy razy. "Kluczem będzie pilnowanie swojego podania. W naszych pojedynkach zawsze było dużo tie-breaków i w nich powinienem szukać szansy" - zaznaczył 53. zawodnik światowego rankingu, W pierwszej rundzie odpadł Hubert Hurkacz, po porażce z Australijczykiem Alexem De Minaurem 6:1, 6:7 (0-7), 6:7 (5-7). Polak w głównej drabince znalazł się jako "szczęśliwy przegrany" z eliminacji. Wyniki półfinałów: John Isner (USA, 1) - Matthew Ebden (Australia, 4) 6:4, 6:7 (6-8), 6:1 Ryan Harrison (USA, 8) - Cameron Norrie (W.Brytania) 2:6, 6:3, 6:2