Ze względu na wzrost uczestników pojedynek ten, trwający dwie godziny i 54 minuty, okrzyknięto mianem "najwyższego finału w cyklu ATP". Amerykanin, który obronił dwa meczbole, zdobył premię w wysokości 98 700 dolarów oraz po 250 punktów do obydwu rankingów ATP. Jego rywal otrzymał czek na 52 tys. dol. oraz 150 pkt. 28-letni Isner, obecnie 22. w klasyfikacji ATP World Tour, po raz 14. w karierze wystąpił w finale i odniósł siódme zwycięstwo. Wcześniej po dwa razy triumfował na twardej nawierzchni w Winston-Salem i na trawie w Newport (2011-12), a po jednym na "betonie" w Auckland (2010) i w kwietniu tego roku na ziemnych kortach w Houston. Młodszy o rok Anderson, 21. na świecie, ma w dorobku dwa tytuły wywalczone w Johannesburgu (2011) i Delray Beach (2012). W decydującym meczu w turnieju rangi ATP Tour poniósł czwartą porażkę, a trzecią w tym sezonie - podobnie jak w styczniu w Sydney i Madrasie (również w 2008 roku w Las Vegas). Wynik finału: John Isner (USA, 1) - Kevin Anderson (RPA, 2) 6:7 (3-7), 7:6 (7-2), 7:6 (7-2).