Specjalista od przygotowania fizycznego Umberto Ferrara i fizjoterapeuta Giacomo Naldi muszą sobie poszukać nowego zajęcia. Nie są już częścią sztabu Jannika Sinnera. Nie pojawiali się przy nim od kilku tygodni, teraz doszło do definitywnego pożegnania. O sprawie szeroko informuje "Corriere dello Sport", skupiając się nie tylko na faktach. Serwis - bazując na domysłach - udziela też odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do rozstania. Trop może być tylko jeden. Słowo-klucz stanowi "doping". Werdykt ws. Sinnera wywołał burzę. Kibice w natarciu. "Podwójne standardy" Sinner z pozytywnym wynikiem testów antydopingowych. Dlaczego uniknął dyskwalifikacji? We wtorek Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała, że w organizmie Sinnera dwukrotnie wykryto śladowe ilości clostebolu, substancji zabronionej. Pozytywne wyniki dały próbki pobrane i zbadane w marcu. Mimo to włoski tenisista nie doczekał się dyskwalifikacji. Dlaczego Włoch uniknął najsurowszej kary? ITIA uznała, że nie zażył substancji świadomie. Clostebol znajdował się w kremie, który stosował... Naldim, czyli fizjoterapeuta zawodnika. Pożegnanie z nim ma być efektem obecnych kłopotów wizerunkowych Sinnera. Przyczyny zakończenia współpracy z Ferrarą pozostają bliżej nieznane. Zawodnik raczej nie będzie ich wyjaśniał w najbliższych dniach. Sposobi się bowiem do startu w rozpoczynającym się w poniedziałek US Open. Pierwszym rywalem lidera światowego rankingu będzie Amerykanin Mackenzie Mc Donald (140. ATP).