17-letnia Monika Stankiewicz dopiero wchodzi do "dorosłego" tenisa, na południu Portugalii rozgrywa dopiero swój szósty turniej. W tych pięciu poprzednich dwukrotnie zdarzało się, że przegrywała sety do zera, sama zaś tej sztuki nie dokonała. I teraz okazało się, że Faro jest dla niej w tym względzie historycznym miejscem. Zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała po raz drugi z rzędu przebrnęła w Portugalii eliminacje. Tym razem jednak zrobiła to w absolutnie imponujący sposób. Nie zostawiła dwóm rywalkom złudzeń, mimo, że ta druga jest od niej wyżej notowana. Jeśli nasza ćwierćfinalistka juniorskiego Wimbledonu i brązowa medalistka mistrzostw Europy do lat 18 będzie szła w tym kierunku, szybko można spodziewać się znacznego awansu w rankingu WTA. W poniedziałek 6:0, 6:0, we wtorek od razu też 6:0. Niezwykła seria Moniki Stankiewicz W Faro, w zawodach rangi W35 o puli nagród 25 tys. dolarów, Stankiewicz rozbiła w pierwszej rundzie eliminacji Love-Star Alexis - urodzoną na Haiti reprezentantkę Kanady. Rozbiła to dobre słowo, bo wynik brzmiał 6:0, 6:0 dla Polki. Tyle że dziś Stankiewicz wpadła na wyżej od niej notowaną Angeline Wirges, 22-letnią Niemkę z połowy siódmej setki światowej listy. Czyli - o 330 miejsc wyżej od Polki. I to Wirges wydawała się być w tym starciu faworytką. Niemka przecierała pewnie oczy ze zdumienia, gdy przegrała ostatnią piłkę w pierwszym secie - było wtedy... 0:6. Tak, Polka wygrała sześć kolejnych gemów, w sumie więc - miała ich w dorobku już 18 z rzędu. Dziewiętnasty padł jednak łupem Niemki, to ona była lepsza w pierwszym gemie po przerwie. A później wszystko... wróciło do normy, Stankiewicz wygrała cztery kolejne. Też nastolatce przytrafił się jeden słabszy moment, została przełamana, ale po 66 minutach wygrała 6:0, 6:3. Zagra więc w głównej drabince - tu jej pierwszą rywalką będzie w środę Ukrainka Nadia Kolb. Gina Feistel zagra z kolei z Hiszpanką Arianą Geerlings, a Weronika Falkowska - z Norweżką Mariane Helgo.