Mecz miał się rozpocząć około 11:00 czasu polskiego, ale z powodu deszczu pojawiło się opóźnienie, do pierwszej wymiany doszło ok. 13:10. Spotkanie rozgrywano w koszmarnych warunkach atmosferycznych - w Hua Hin było 29 stopni i aż 99 procent wilgotności powietrza. Gdyby tego było mało, gemy rozgrywały się powoli, drugi miał w sobie osiem równowag. Po 22 minutach konfrontacji było tylko 2:1 dla Linette. Poznanianka otworzyła mecz podtrzymaniem podania, ale w każdym z kolejnych gemów zawodniczka serwująca była przełamywana. Tenisistki starały się skracać wymiany, szukać uderzeń kończących. Linette znosiła trudy takiej pogody dużo lepiej. 35-letnia Currenko nie była tak dobrze przygotowana fizycznie i po kilku momentach przykucała nad kortem, szukając odpoczynku. Można było się zastanawiać, czy za chwilę nie poprosi o interwencję medyczną albo - w skrajnym scenariuszu - skreczuje. W siódmym gemie "festiwal" breaków się skończył. Linette drugi raz podtrzymała serwis i prowadziła już 5:2. Curenko walczyła, by nie przegrać partii. Jej poziom był jednak dość niski, a drugie podanie tak lekkie, że po chwili Polka spokojnie wygrała seta. Nasza rodaczka poprosiła o wymianę ręczników i skarpet, a Ukrainka udała się do szatni na przysługującą zawodniczkom 5-minutową przerwę na zmianę stroju. Początek drugiej odsłony pokazał, dlaczego Curenko tak bardzo potrzebowała przerwy. Po kwadransie było 2:1 z przełamaniem dla niej, a w jej grze znowu pojawił się błysk. Linette szybko odłamała się, ale następnie znowu przegrała serwis. Obraz seta zaczynał przypominać tego pierwszego, najpierw w kwestii wyrównania (cztery gemy z rzędu na konto returnującej), a za chwilę również pod względem zmęczenia 35-latki. Zaczęła ona ciężko oddychać, straciła precyzję. Linette robiła błędy, ale w decydujących momentach była lepsza. Curenko pokonana Polka widziała, że oponentka ma spore problemy i siódmego gema wygrała, kończąc wymianę kąśliwym skrótem. Doszły do tego przemyślane, kątowe uderzenia. Zrobiło się 5:3 i Linette serwowała po awans do 1/8 finału. Nieoczekiwanie przedstawicielka naszych wschodnich sąsiadów wywalczyła dwa break pointy, wykorzystała drugiego z nich i uratowała się. Po chwili dołożyła gema na 5:5, mimo że dalej miała kłopoty fizyczne. Oparła się na kilka sekund na narożnik, w którym kładła ręcznik. Trzeba też dodać, że poznaniance w kilku ważnych momentach zabrakło celności, dała przeciwniczce kilka sporych prezentów. Set niejako w samej końcówce zaczął się od nowa. Wtedy Linette włączyła wyższy bieg. Najpierw błyskawicznie przełamała oponentkę, a następnie była skuteczna przy swoim podaniu i wygrała cały mecz. Curenko zeszła z kortu z lekką pomocą swojego trenera. To w zasadzie mówi wszystko. Zwyciężczyni w 1/8 finału zagra z Tajlandką Mananchayą Sawangkaew lub Słowaczką Rebeccą Sramkovą.