Agnieszka Radwańska odpadła z singla, ale nadal walczy w deblu - z siostrą Urszulą, a przystąpi również do turnieju miksta, w którym jej partnerem będzie Marcin Matkowski. Siostry Radwańskie z liderkami rankingu deblistek - Amerykankami Huber/Raymond zmierzą się dzisiaj około godz. 17 polskiego czasu na korcie 14. Będzie to trzeci mecz w rozpoczynającej się o godz. 12:30 sesji (wcześniej wystąpią tam Timea Babos z Angelique Kerber i Nikołaj Dawidienko z Keim Nishikorim). Są pewne czynniki... - Oczywiście, my też mieliśmy spore nadzieje na dobry występ Agnieszki w singlu, ale też zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest sport i to trudny sport - tenis. Czynników wpływających na wynik w danym dniu jest dużo. Możemy powiedzieć o większości, albo o prawie wszystkich. Natomiast są też takie, o których nie powiemy. Po prostu są czynniki, o których w damskim tenisie się nie mówi i na tym zostawimy temat. Oczywiście, wielkość zawodników polega na tym, że dają sobie radę z tymi innymi czynnikami lepiej lub gorzej. W meczu Agnieszki z Goerges było trochę gorzej. Szkoda, że taki dzień przydarzył się w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego - żałował Tomasz Wiktorowski. Wiktorowski próbował rozłożyć mecz z Goerges na części pierwsze i znaleźć kilka innych przyczyn bolesnej porażki, którą "Isia" bardzo przeżyła. - Fakt faktem, że Goerges zagrała rzeczywiście dobrze. Przede wszystkim serwowała fantastycznie. Ale i tak szanse były niemałe na wygranie, bo w górze była piłka na przełamanie, a także inne breakpointy. Coś tam jednak nie "zagrało" w kluczowych momentach - analizował szkoleniowiec. Dodał, że z pewnością Adze nie zabrakło ryzyka przy szansach na przełamanie serwisu Niemki. - Akurat przy breakpointach ze strony Goerges przeleciały dwa dobre serwisy, do tego doszedł jeden błąd Agnieszki. Wydawało mi się, że jeden z tych serwisów był na ciało, więc mogło zabraknąć ustawienia, szybkości, zwrotności, czujności - wyliczał Tomasz Wiktorowski. - Tej czujności, którą w deblu przeciw Hantuchovej i Cibulkowej Agnieszka kilka razy zaprezentowała, w singlu zabrakło. W deblu miała ułameczek sekundy na podjęcie decyzji i podejmowała dobrą decyzję. Ustawiała się dobrze i ustawiała dobrze rakietę. Piłka wracała na drugą stronę w sytuacjach, w których inne tenisistki by nie poradziły sobie. W spotkaniu z Goerges szwankowało zarówno wykończenie uderzenia, jak i dobre ustawienie. Z upływem czasu w grze Agnieszki pojawiła się niepewność, a ją z kolei spowodowała dobra gra Niemki. Zapytaliśmy o to, czy Agnieszkę nie wybiły z rytmu trzy tygodnie bez gry? Takie przerwy nie zdarzają jej się w trakcie sezonu. - Nie sądzę - odparł Wiktorowski. - Wszystkie zawodniczki w tym okresie przygotowywały się i do igrzysk, i do dalszej części sezonu. Pierwszoplanowe były oczywiście igrzyska. To prawda, że Agnieszka nie rozgrywała meczów o stawkę, ale takie na punkty jak najbardziej. I to całkiem sporo ich było. Już na Wimbledonie miała trzy sparingi i wszystkie trzy wygrane. To jest sport Trener Radwańskiej - niejako ku pokrzepieniu podłamanej po porażce zawodniczki przypomniał podstawową zasadę: - To jest sport, a w nim porażki trzeba umieć akceptować. Na ich podstawie tenisiści wyciągają wnioski, a my trenerzy o wiele uważniej analizujemy mecze przegrane niż wygrane - zdradza Wiktorowski. - Zaraz po meczu na pewno wszystko w niej gdzieś siedziało. Natomiast w poniedziałek rozmawialiśmy już tylko o deblu. Teraz dojdą jeszcze rozmowy o mikście. Tu nie gramy o punkty, ani o pieniądze, czyli o wszystko to, o co się gra w ciągu 52 tygodni roku, tylko gramy o zupełnie coś innego. Gramy dla kraju, gramy o to, aby wygrać mecz, następnie o miejsce punktowane, a tak naprawdę wszyscy liczą na to, aby dołożyć ten "krążek" do puli medalowej reprezentacji Polski. Bo przecież po to tu jesteśmy - podkreśla Wiktorowski. - W spotkaniu deblowym sióstr na trybunach widzieliście zawodników z innych dyscyplin. My zostaliśmy w niedzielę w domu, ale nasi chłopacy byli na siatkówce. W wiosce tworzymy jedną wielką drużynę. Czy udział w ceremonii otwarcia w roli "chorążej" mógł przeszkodzić Radwańskiej w przygotowaniach do starcia z Goerges? - Tego nie wiem, tego się nie da sprawdzić, ale przecież wielu tenisistów uczestniczyło w ceremonii otwarcia. Byli tenisiści i tenisistki, które grały swe mecze w niedzielę. Ale nie jestem w stanie powiedzieć, w jaki sposób ceremonia wpłynęła na Agnieszkę. Staraliśmy się zrobić wszystko, by Agnieszkę jak najlepiej przygotować. Po ceremonii nasza zawodniczka jak najszybciej udała się do wioski olimpijskiej, żeby odpocząć - zaznacza trener Agnieszki. W tym upatrujemy szansy Wiktorowski podkreślił, że debel z Amerykankami Huber/Raymond będzie zupełnie innym meczem niż ten z parą Hantuchova/Cibulkowa. - Starcie ze Słowaczkami było meczem singlistek, a Amerykanki są deblistkami, które z pewnością zastosują pewne schematy, nad którymi się pracuje dniami i nocami przez kilka lat - tłumaczy szkoleniowiec. - Huber i Raymond to dziewczyny z ogromnym doświadczeniem. Ale też w tym upatrujemy swojej szansy - Amerykanki grają w pewien utarty sposób, a nasze dziewczyny są na pewno trochę bardziej wszechstronne. Jedna, dwie uwagi taktyczne, plus puszczenie dziewczyn w taki wolny tenis, może coś dać. - W meczu z Hantuchovą i Cibulkovą nie było schematów, ale nasze siostry lepiej odnajdywały się w grze sytuacyjnej. Jeżeli dojdzie do gry schematami, lepsze będą Amerykanki. Ale jeżeli nasze dziewczyny zagrają odważny tenis z pomysłem, plus kilka utartych deblowych rozwiązań, wtedy będą mogły nawiązać walkę z deblem numer "jeden" na świecie - warunkuje Wiktorowski. Co wpłynęło na to, że Agnieszka wybrała Marcina Matkowskiego? - To jedyne rozwiązanie, a na dodatek jest ono dobre, dające gwarancje tego, że nasz mikst "załapie się" na rozstawienie. Z Łukaszem Kubotem szanse na dziką kartę były znikome, wszystkie pięć zostało już rozdanych. Z rankingiem Łukasza nasz mikst byłby dopiero na siedemnastym miejscu, a do turnieju wchodzi 16 par - powiedział trener. - Matkowski został wybrany na podstawie analizy gry deblistów na Wimbledonie, ale też w deblu z Hiszpanami na igrzyskach. Ta decyzja była również konsultowana z Agnieszką, bo to ona jest liderką naszego zespołu i go napędza. Pamiętajmy, że w grze mieszanej to kobieta najczęściej decyduje o wyniku. Z Londynu Michał Białoński Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!