Życiowym wyczynem Emmy Raducanu pozostaje triumf w US Open 2021. Sięgnęła wówczas po tytuł jako kwalifikantka i wydawało się, że przez kolejne lata utrzyma się w światowej czołówce. Sukces okazał się jednak efemerydą. Od tamtego czasu zawodniczka miała aż 10 trenerów. Efekt? W turniejach wielkoszlemowych nie doszła dalej niż do IV rundy. Trzeba jednak przypomnieć, że po części wynikało to także z jej kłopotów zdrowotnych, co skutkowało m.in. operacją obu nadgarstków. Brutalna lekcja od Igi Świątek w Australian Open, gwiazda rozbita. A teraz taki "werdykt". "Nie spodziewałem się" Emma Raducanu w potężnym kryzysie. Okazji do renesansu poszuka w stolicy Kataru Raducanu dostała bolesną lekcję w III rundzie tegorocznego Australian Open. Została rozbita przez Igę Świątek, ulegając Polce 1:6, 0:6. Mecz trwał ledwie godzinę i 11 minut. To był początek czarnej serii. Z dwóch kolejnych imprez 22-letnie tenisistka odpadała już po pierwszym występie. W Singapurze przegrała z niżej notowaną Cristiną Bucsą, z kolei w Abu Zabi nie poradziła sobie z Marketą Vondrousovą. Pauza na reset? Być może byłoby to w tej chwili najrozsądniejsze posunięcie. Raducanu wybrała jednak inną opcję. Po raz kolejny rzuca się w ogień rywalizacji i wierzy, że zła passa się odwróci. Właśnie dostała dziką kartę od organizatorów turnieju WTA 1000 w Dosze. To był jedyny sposób, by zameldować się na liście startowej. Raducanu plasuje się bowiem obecnie dopiero na 56. miejscu w światowym rankingu. Impreza w stolicy Kataru odbędzie się w dniach 9-15 lutego. Trzy ostatnie edycje triumfem kończyła Świątek. Polka przystąpi do obrony tytułu i będzie to jej pierwszy występ po wielkoszlemowych zmaganiach w Melbourne, gdzie dotarła do półfinału.